Metro Exodus. Gry, na które czekaliśmy i się NIE doczekaliśmy
Spis treści
Metro Exodus
METRO EXODUS W SKRÓCIE
- Platforma: PC, PS4, Xbox One
- Producent: 4A Games
- Przewidywana data premiery: 15 lutego 2019
Deweloperzy z 4A Games nabawili się chyba klaustrofobii, bo postanowili w końcu pozwolić nam dłużej poprzebywać na świeżym powietrzu. W moskiewskim metrze oddychanie pełną piersią raczej nie wchodziło w grę, więc tym razem Artiom zostanie wysłany w długą podróż przez zrujnowaną Rosję. Ile faktycznie potrwa wyprawa bohatera, nie wiadomo. Twórcy obiecują jednak dwunastomiesięczną kampanię, w trakcie której doświadczymy zmieniających się pór roku.
Ciekawostką jest obszerność szykowanych poziomów. Największa przestrzeń w drugiej części cyklu, czyli w Last Light, miała ponoć sto jedenaście na dwieście metrów – mówiąc bardziej obrazowo, była rozmiarów stadionu piłkarskiego wraz z niespecjalnie dużymi trybunami. W Exodusie lokacje mają podobno liczyć nawet cztery kilometry kwadratowe, a poruszanie się po nich ułatwią pamiętające zapewne sowieckie kołchozy pojazdy. Miejski stadion piłkarski zamienimy więc na mniej więcej czterysta hipermarketów Tesco. Sami możecie zdecydować, czy to dużo, czy mało.
Przemodelowaniu uległo skradanie się, które z jednej strony ma być ciekawsze, ale i jednocześnie trudniejsze niż w poprzednich odsłonach cyklu. Pożegnamy się też z dobrze znaną fanom ekonomią bazującą na nabojach. Trudno powiedzieć, jak faktycznie będzie funkcjonować świat zewnętrzny, natomiast możemy być pewni tego, że w dużej mierze skupimy się na zbieraniu surowców i przerabianiu ich na przydatne przedmioty. Poza tym każda z broni może być modyfikowana na wiele różnych sposobów, co oznacza sporo zabawy w rusznikarza.
ZACZĘŁO SIĘ OD KSIĄŻKI
Uniwersum Metra za sprawą popularności książek Dmitrija Głuchowskiego rozrosło się do pokaźnych rozmiarów i obecnie w księgarniach można kupić kilkanaście powieści różnych autorów, którzy przenieśli akcję swoich utworów w postapokaliptyczne realia zniszczonej przez atomową zagładę Rosji (a także paru innych zakątków globu). Marka stała się tak popularna, że przymierzano się nawet do ekranizacji pierwszej części. Na razie plany filmowców spaliły jednak na panewce. I całe szczęście, zamierzali oni bowiem umiejscowić akcję w Ameryce. To paradoksalnie bardzo dobra wiadomość dla wszystkich fanów, gdyż chyba udało się uniknąć prawdziwej katastrofy.