System walki. Wiedźmin 3 kontra Fallout 4
Spis treści
System walki
Trudno o element mechaniki rozgrywki, który różniłby Wiedźmina 3 i Fallouta 4 bardziej niż system walki – pierwszy tytuł stawia na wywijanie mieczem w widoku TPP, podczas gdy drugi oferuje przede wszystkim pierwszoosobowe strzelanie. Obie gry łączy jednak fakt, że mimo mienienia się rasowymi RPG, oferują dynamiczne modele toczenia starć, mające przypaść do gustu nawet miłośnikom gier akcji z prawdziwego zdarzenia. Jeśli jednak oceniać obie produkcje nie tylko z punktu widzenia takich właśnie graczy, ale również z uwagi na stopień rozbudowania mechaniki i jej dopracowanie, to laur zwycięstwa w niniejszej kategorii przyznałbym Falloutowi 4. Podczas wymian ognia w dziele Bethesdy można bowiem poczuć się niemal jak w rasowym shooterze, tymczasem systemowi walki naszego rodzimego „rolpleja”, mimo że na pierwszy rzut może wyglądać on jak fachowy slasher, dość daleko do finezji takich tytułów jak chociażby Dark Souls.
Operowanie dwoma rodzajami ataków podstawowych, które nawet nie łączą się w kombosy, oraz dwoma atakami specjalnymi (o ile wykosztujemy się na ich naukę), garścią magicznych mocy i petardami to na dłuższą metę stosunkowo niewiele – zwłaszcza że w Wiedźminie 3 ciągle używamy jednego typu broni. Tymczasem Fallout 4 oferuje bardzo dużą różnorodność środków zagłady (potęgowaną dodatkowo przez system craftingu) i oddaje ich zachowanie w sposób, jakiego jeszcze kilka lat temu mogłoby nie powstydzić się nawet Call of Duty – z solidną immersją, poczuciem odrzutu, a nawet takimi bajerami jak wstrzymywanie oddechu przy strzałach snajperskich. Poza tym w postapokaliptycznym RPG mają szansę odnaleźć się również entuzjaści walki bronią białą, podczas gdy broń strzelecka w Wiedźminie to tylko kosmetyczny gadżet obok mieczy, na dodatek działający słabo. Do tego wszystkiego gra Bethesdy oferuje m.in. opcję skradankową, zabawę pancerzami wspomaganymi oraz system V.A.T.S., poprzez który deweloper wyciąga dłoń do graczy preferujących klasyczną walkę w turach.
Tak więc pod względem ilości pracy włożonej w system walki i oferowanych przezeń możliwości Fallout 4 zdecydowanie góruje nad konkurentem. Jednak nie zrozumcie mnie źle – nie twierdzę, że system walki w Wiedźminie 3 jest słaby. To bardzo solidny element gry, który daje graczowi wystarczającą dawkę radości i satysfakcji jak na przewidziane przez dewelopera w formule rozgrywki natężenie starć – bo bądź co bądź to jednak nie jest slasher. Owszem, można byłoby bardziej urozmaicić wiedźmińską szermierkę (choćby odmiennymi stylami walki dla srebrnego i stalowego miecza, tak jak w pierwszej odsłonie serii studia CD Projekt Red), ale i tak jest dobrze. I nie ma co się dziwić przewadze Fallouta 4 w omawianym aspekcie, bo Bethesda Softworks zaprzęgła do niego speców ze studia id Software – czyli twórców takich FPS-owych legend jak Doom i Quake.