Wybuchowy Wiedźmin Michaela Baya. Serial Wiedźmin w 7 dziwnych konwencjach
Spis treści
Wybuchowy Wiedźmin Michaela Baya
Możliwe, że to jedyna szansa, by ujrzeć Geralta na pełnym wizualnym wypasie. Z wszystkim bajerami, które zawsze pragnęliśmy zobaczyć. Ze smokiem wielkim jak Pałac Kultury. Z efektami, które zwalą nas z nóg. Z walkami za grube miliony. Pytanie tylko, ile bylibyśmy w stanie zapłacić za błyskotki. Ponoć wszystko jest kwestią ceny, ale czy radowalibyśmy się, gdyby Geralt trafił pod opiekę króla pirotechnicznego porno – Michaela Baya? Albo kogoś pokroju Rolanda Emmericha?
Wyobraźcie to sobie. Tak, wszystko wyglądałoby pięknie – choć kadry potraktowano by dziwnym, jadowicie podkręconym filtrem. Walki byłby poezją destrukcji, ostrza miały dodatkowe ostrza, a wybuchy generował każdy kontakt dwóch powierzchni przy tempie tarcia wyższym niż spacerowe. Vesemira zagrałby Anthony Hopkins. Złoty Smok (a być może i cały Kontynent) okazałby się prastarym transformerem. Ciri, Triss i Yen uprzedmiotowiono by do takiego stopnia, że już nie tylko lewicujący krytycy zawyliby z bólu, ale praktycznie każdy, kto skończył szesnaście lat.
Zostało jeszcze 52% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie