autor: Michał Pajda
World in Conflict: Complete Edition.... Granie na małym ekranie – w co grać na laptopie?
Spis treści
World in Conflict: Complete Edition...
...dla strategów
Mój świat taki piękny, niemal w całości brnie ku chaosowi, konfliktom i rozlewowi krwi – i nie jest to czcza gadanina, co potwierdza szereg krwawych informacji pozycjonowanych najwyżej w mass mediach. World in Conflict stanowi więc adekwatną nazwę dla gry powstałej w „ciekawych czasach” XXI wieku. Od razu należy wspomnieć, że „Świat w konflikcie” nie jest pierwszą lepszą gierką, a kawałkiem porządnie napisanego kodu, który powinien zadowolić największych malkontentów narzekających na współczesne strategie.
WiC przedstawia alternatywną wizję globalnego konfliktu pomiędzy kapitalistycznym Zachodem a komunistycznym Wschodem, w której Związek Radziecki wcale nie uległ rozpadowi pod koniec XX wieku. Complete Edition oprócz podstawowej edycji zawiera również dodatek Soviet Assault, pozwalający spojrzeć na oblicze tytułowego konfliktu z perspektywy rosyjskiego kolosa na glinianych nogach.
Do oceny wydajności sprzętowej w World in Conflict bez wątpienia przydaje się wbudowany benchmark, który można znaleźć w zakładce ustawień graficznych. Początkowo ustawiłem wszystkie opcje na „minimalne”, zarówno podstawowe, jak i zaawansowane (a tych jest naprawdę wiele – w przypadku samych odbić pojawiających się na wodzie możemy włączyć lub wyłączyć je osobno dla chmur, jednostek, przedmiotów na polu bitwy, a nawet efektów związanych choćby z destrukcją otoczenia).
Była to dobra decyzja, ponieważ sam benchmark pokazywał potężny rozrzut liczby klatek na sekundę – miejscami dochodziła ona nawet do 50, jednak średnio utrzymywała się na poziomie 20, a w czasie potężnego bombardowania i licznych wybuchów potrafiła spaść do 13 FPS. Grę najlepiej jednak odpalić w najniższej dostępnej rozdzielczości i trybie okienka – wtedy mamy szansę na to, że zakosztujemy rozgrywki w trzydziestu, a czasem i w czterdziestu klatkach na sekundę.