autor: Michał Pajda
Fahrenheit (Indigo Prophecy).... Granie na małym ekranie – w co grać na laptopie?
Spis treści
Fahrenheit (Indigo Prophecy)...
...dla tych, którzy szukają dreszczyku
Najtrudniejszym momentem dla każdego twórcy, szczególnie w growym światku, jest debiut. Nie zdarza się często, aby nieznane szerszej publice studio dobitnie zaznaczyło swoją obecność na rynku deweloperskim, a następnie sukcesywnie pięło się po kolejnych szczeblach drabiny sukcesu. Jednym z wyjątków potwierdzających tę regułę jest francuskie Quantic Dream, które w branżowym eterze rozbrzmiało za sprawą gry Omikron: The Nomad Soul (swoją drogą ten wysoko oceniany tytuł był dostępny za darmo w dystrybucji cyfrowej po śmierci Davida Bowiego).
Młodszym graczom studio to kojarzyć może się głównie z takimi pozycjami jak Heavy Rain czy Beyond: Dwie dusze, jednak dziś chcemy przypomnieć Fahrenheita – inny majstersztyk Francuzów, którego amerykański tytuł to Indigo Prophecy. Produkcja, pomimo 12 lat nieustannej obecności na półkach sklepowych, starzeje się z niebywałą godnością. Dzięki temu okazuje się doskonałą rozrywką dla fanów wciągającej fabuły i nietuzinkowej, zaawansowanej mechaniki, a przy tym nie razi współczesnych graczy niedzisiejszą szatą graficzną.
Uruchomienie Fahrenheita, wbrew moim wcześniejszym obawom, nie stanowiło żadnego problemu dla wysłużonego już sprzętu. Dość dużym szokiem była jednak sugestia programu, który – po analizie komponentów laptopa – sam uznał, że najbardziej optymalnym poziomem ustawień graficznych jest „wysoki” (w tym między innymi najwyższa jakość tekstur).
Gra hulała niemal nieustannie w 25–30 klatkach na sekundę – wyjątkiem były fragmenty, w których na ekranie pojawia się wiele efektów cząsteczkowych, jak chociażby śnieg (wtedy liczba FPS naturalnie malała, jednak nigdy nie odnotowałem spadku poniżej 20 kl./s). Po obniżeniu poziomu grafiki nie uzyskałem znaczącego skoku w wydajności produkcji – przy śnieżnej nawałnicy osiągnąłem między 25 a 30 FPS, natomiast w hermetycznych pomieszczeniach gra wyciągała „nawet” 35 klatek na sekundę.
Jest to z pewnością świetna alternatywa dla wszystkich graczy, którzy nie posiadają konsoli, a ślinią się na widok wspomnianych już tytułów Heavy Rain i Beyond: Dwie dusze – bo Fahrenheit zadziała zarówno na potężnym piecu, jak i na bardzo słabym laptopie.