Zło w nas samych. Sztuczki filmowe z horrorów, które zawsze straszą
Spis treści
Zło w nas samych
- Gdzie to zobaczycie: Misery, Pluję na twój grób, Sekretne okno, Suspiria
- Przyprawi Was to o: Permanentny niepokój
To już wyższa szkoła jazdy. Nie wystarczy bowiem pokazać, że pozytywny z pozoru bohater może zrobić coś niekoniecznie dobrego. Aby naprawdę przestraszyć widza samym protagonistą, twórcy muszą uczynić go postacią podobną do każdego z nas. To naprawdę niełatwe zadanie, ale lęk przez ten zabieg wywołany może pozostać z nami znacznie dłużej niż ten jumpscare’owy.
Strach przed nieznanym czy światem umarłych, choć silny i potrafiący powracać w koszmarach, najczęściej jest jedynie (na szczęście!) tymczasowy. Niewielu widzów po zakończeniu seansu obawia się ataku xenomorfa, czy powrotu starożytnego widma. Lovecraftowscy Wielcy Przedwieczni są w pewnym sensie uosobieniem egzystencjalnej pustki, więc przerażają bardziej, ale wciąż wydają się na tyle nierzeczywiści, by szaleństwo powodować jedynie w opowiadaniach Samotnika z Providence. To, co możemy zrobić my, jeżeli tylko zmuszą nas do tego inni ludzie i okoliczności, wydaje się zaś najbardziej realne z całej tej listy. I może dlatego horrory tego typu straszą mnie najbardziej.
OD AUTORA
Horrory uwielbiać oglądać i czytać, często ich także słucham. W przerażające klimatem i scenariuszem gry zatapiam się nierzadko na całe noce (dobra, dni też). Do tego sam czasem piszę opowiadania mające za zadanie przestraszyć czytelnika (no… przynajmniej takie jest założenie!). Nawet moja praca magisterska miała odpowiadać na pytanie „Dlaczego lubimy się bać?”. Powyższa lista to wypadkowa tych wszystkich zainteresowań. Nie znaczy to jednak, że kompletna. Piszcie w komentarzach, co straszy najbardziej Was!