Golem. Słowiański wiedźmin i jego NIEsłowiańskie potwory
Spis treści
Golem
W sadze Sapkowskiego golem był synonimem bezwolnego sługi, za którego działaniami zawsze stał potężny czarodziej, zazwyczaj o niezbyt szczytnych zamiarach. Gry CD Projektu RED kontynuowały tę tradycję: stworzenia te występują w Wiedźminie głównie w roli potężnych strażników, mających skutecznie odstraszać śmiałków zapuszczających się zbyt blisko siedzib magów lub ukrytych przez nich przedmiotów. I idealnie wpisują się tym samym w sposób, w jaki golem był reprezentowany od samej swej genezy, wywodzącej się z Talmudu.
W tej żydowskiej księdze samo słowo „golem” określa coś niedokończonego – w tym przypadku stworzenie z gliny, o kształcie człowieka, pozbawione jednak własnej duszy. Istotą tą był początkowo nawet biblijny Adam, dopóki nie tchnięto w niego człowieczeństwa. Potwory te potrafią jedynie wykonywać rozkazy, nie umieją samodzielnie mówić ani myśleć. Najbardziej znana legenda o Golemie, ta o praskim rabinie Maharalu, skończyła się szaleńczym atakiem stwora na tych, których miał on bronić.
Na szczęście zbuntowane olbrzymy można było łatwo zniszczyć: wystarczyło wyjąć lub zmodyfikować inskrypcję w jidysz na czole potwora, która magicznie zmieniała gliniany posąg w „żywą” istotę. Co ciekawe, pomimo legend o ostrzegawczym wydźwięku istnieją średniowieczne przekazy mówiące o próbach stworzenia golema – oczywiście nieudanych, mimo że żydowscy autorzy pozostawili po sobie wyjątkowo dokładne instrukcje.
GASHADOKURO, FOLKLOR JAPOŃSKI
Geneza tego podobnego do szkieletu giganta jest równie makabryczna, co autentycznie smutna – Gashadokuro to po prostu połączone ciała ludzi, którzy podczas wojny zmarli z głodu i nie otrzymali należytego pochówku. Ale podczas spotkania z tym potworem zamiast mu współczuć, należało raczej brać nogi za pas – bestia była bowiem nieśmiertelna, niszczyła wszystko na swej drodze i lubowała się w piciu krwi tryskającej z karku ofiary, której wcześniej odgryzała głowę. Zazwyczaj dopadała samotnych wędrowców, którzy nie zdążyli zejść z traktów przed nadejściem nocy, w szczególności zaś tych, których ścieżki przebiegały obok masowych grobów lub pól bitew; jej pojawienie się zwiastował natomiast dźwięk „gachi-gachi”, skąd wzięła się nazwa Gashadokuro.