Południca. Słowiański wiedźmin i jego NIEsłowiańskie potwory
Spis treści
Południca
Pamiętam swoje pierwsze kroki w Wiedźminie 3 i zlecenie na „licho przy studni”, które dało mi nielicho (kurtyna!) popalić. Mój nieszczęsny Geralt na trzecim poziomie doświadczenia doskonale dawał sobie radę z dzikimi psami czy utopcami, ale w przypadku gnijącej panny młodej potrzebował kilku podejść. Ostatecznie upiór z językiem zwisającym z rozharatanego gardła poległ, ale spotkanie z południcą było pierwszym sygnałem, że nie z każdą bestią w tym świecie można się rozprawić wyłącznie za pomocą srebrnego miecza, więc po dziś dzień podchodzę do starć z nią z nadzwyczajną ostrożnością.
Południca, zwana też rżaną babą, to przy okazji jeden z tych potworów, któremu uniwersum Wiedźmina mocno zepsuło reputację. Według słowiańskich wierzeń ludowych upiór w niczym nie przypominał powyginanych, rozkładających się zwłok znanych z gry – wręcz przeciwnie, przybierał raczej postać pięknych niewiast o rozpuszczonych włosach, które zmarły na krótko przed lub po ślubie. Ich uroda była jednak iluzją – w rzeczywistości duchy wyglądały bowiem jak stare kobiety – i maskowała dość paskudny charakter, bo rżane baby rozmiłowały się w porywaniu dzieci i duszeniu rolników, którzy w południe nie zeszli z pola.
Nietrudno oczywiście o racjonalne wytłumaczenie wierzeń w południcę: powodowane przez nią oparzenia i omdlenia były naturalnym efektem ubocznym ciężkiej pracy na otwartej przestrzeni w najgorętszych porach dnia (zwłaszcza w okresie żniw). Były z nią również utożsamiane małe wiry powietrzne, które powstawały na polach przed burzą.
ARCHURA, FOLKLOR TURKIJSKI
Z gryzieniem, drapaniem i szarpaniem Geralt mierzył się dzień w dzień, ale ciekawe, czy dałby radę upiorowi, który zabija swoje ofiary... łaskotaniem? Archura, duch lasu z wierzeń ludów turkijskich, taką właśnie metodę stosuje wobec ludzi, uprzednio zwabiwszy ich do swego leża przy pomocy zawodzeń identycznych z płaczem dziecka. Wygląd stwora jest równie groteskowy jak sposób mordowania: ma on dwie pary czerwonych oczu – jedną z przodu, drugą z tyłu głowy – trzy nogi i tyle samo rąk. Nie rzuca też cienia i potrafi zmieniać kształt, upodabniając się do roślin. Funkcjonuje jako pomocnik wszelkich zwierząt, chroniąc je i służąc radą, i może dlatego właśnie niezbyt przepada za ludźmi, którzy mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla jego podopiecznych.
Alp
Kraina Toussaint z dodatku Krew i wino jest miejscem tak baśniowym, że nawet wampiry starają się tam wyglądać co najmniej przyzwoicie. Weźmy takie alpy, które zazwyczaj przybierają postać pięknych kobiet o bladej skórze i czerwono-rudych włosach. Wystarczy jednak podejść odpowiednio blisko, a zmienią się w pokrytego krwią demona o nienaturalnie długich szponach, który będzie błyskawicznie unikać naszych ciosów, śmiejąc się przy tym perliście.
Deweloperzy z CD Projektu RED zapożyczyli alpy z germańskiego folkloru, ale zdecydowanie zmienili ich wygląd i zachowanie. W oryginalnych wierzeniach to coś pomiędzy elfem, wampirem a zmorą senną, demon z zamiłowaniem do męczenia śpiących ludzi, ale raczej niezdolny do wyrządzania im większych krzywd. Potrafi wyssać mleko z piersi kobiet oraz krew z sutków mężczyzn i małych dzieci, zmieniać sny w koszmary, psocić (np. nakładając noworodkom zabrudzone pieluchy...) czy siadać na klatce piersiowej, unieruchamiając ofiarę i utrudniając jej oddychanie.
Podobne istoty pojawiają się zresztą w wielu kulturach, od Wysp Brytyjskich aż po Azję Środkową, co sugeruje, że alpy mogły być po prostu wyjaśnieniem zjawiska paraliżu sennego. Według niektórych podań potworami tymi stają się dzieci, które urodziły się martwe, co tłumaczyłoby ich zamiłowanie do mleka. Na szczęście istnieje sporo sposobów na osłabienie tego stworzenia: od położenia miotły pod poduszką, przez zatykanie wszelkich otworów w pomieszczeniu, aż po... wpychanie im cytryn w usta.
PENANGGALAN, FOLKLOR MALEZYJSKI
Jeżeli sądziliście, że w kwestii wampiryzmu Europa zaliczyła już wszystkie możliwe wariacje, jesteście w dużym błędzie. Panie i panowie, poznajcie Penanggalan, na pierwszy rzut oka klasyczną krwiopijczynię, która zyskała nieziemską urodę dzięki czarnej magii. Piękna twarz nie powinna jednak przysłaniać faktu, że to w gruncie rzeczy latająca, żywiąca się wyłącznie posoką głowa, z której odciętej szyi zwisają swobodnie wszystkie wnętrzności, mieniąc się przy tym jasnym światłem. Istota ta była zazwyczaj kojarzona z kobietami, które umarły podczas porodu i które w związku z tym upodobały sobie na ofiary inne ciężarne. Praktycznie każdy ich atak kończył się śmiercią, bo nawet jeśli nie wysysały krwi do cna, przenosiły w swych kłach truciznę, powodującą powolne wyniszczenie organizmu.