Nie tylko Cyberpunk 2077 – polskie gry, na które warto czekać
W polskim segmencie gier wysokobudżetowych niepodzielnie królują na razie Cyberpunk 2077 i Dying Light 2. Ale jest wiele innych tytułów, o których nie jest tak głośno, choć zapowiadają się całkiem nieźle.
Spis treści
Od Cyberpunka 2077 nie sposób uciec – na YouTubie wyskakują zwiastuny, na portalach społecznościowych posty znajomych, a w serwisie GRYOnline.pl stężenie artykułów, wiadomości i komentarzy dotyczących tej gry przekroczyło dopuszczalne normy tak bardzo, że musieliśmy ewakuować redakcję i przewietrzyć pomieszczenia. Można odnieść wrażenie, że cała rodzima branża żyje tylko tą jedną produkcją, która ma zrewolucjonizować interaktywną rozrywkę, uczynić z Polski eldorado gier wideo i zaprowadzić braterstwo pomiędzy wszystkimi zwaśnionymi narodami tej planety. Dość powiedzieć, że oczekiwania są spore. Ale warto od czasu do czasu odpocząć od wysokobudżetowych hitów z metką „made in Poland” i zobaczyć, co dzieje się w mniejszych studiach. A dzieje się sporo.
CYBERPUNK 2077 i DYINGLIGHT 2
Uznaliśmy, że Cyberpunk 2077 i Dying Light 2 to gry tak rozpoznawalne i rozreklamowane, iż nie ma sensu się tutaj o nich rozpisywać. Zamiast tego oddajemy następne strony trochę mniej znanym, ale nie mniej obiecującym tytułom z Polski.
Polacy od dawna pokazują, że mają dryg do interaktywnej rozrywki, i najbliższe miesiące zdają się to tylko potwierdzać. Obok Cyberpunka 2077 czy Dying Light 2 powstaje też w naszym kraju masa dzieł o mniejszym budżecie, mniejszej skali i mniejszych ambicjach – ale nadal pomysłowych i zdecydowanie wartych uwagi, szczególnie tych osób, którym przejadły się kasowe superprodukcje z segmentu AAA. Dołująca dystopia w klimacie Inside, strzelanka zaprojektowana na wzór Dark Souls, symulator wiecznie głodnego, przerażającego monstrum – to tylko parę pozycji, które znajdziecie w poniższym zestawieniu. W część z nich zagramy zapewne już podczas zbliżającego się gamescomu i nie możemy się doczekać, by sprawdzić, jak „chowają się” polskie „indyki”.
Warsaw
- Data premiery: 4 września 2019 (wersja PC)
- Platformy: PC, PlayStation 4, Nintendo Switch
- W skrócie: gra o powstaniu warszawskim, mocno inspirowana Darkest Dungeon
Powstanie warszawskie od długiego czasu czeka na porządną grę, która nie strywializuje tematu, i możliwe, że doczeka się go wraz z Warsaw. Skąd ten niepoprawny optymizm? Studio Pixelated Milk mocno zainspirowało się (część graczy twierdzi wręcz, że to kalka) Darkest Dungeon, niezależnym hitem z 2016 roku, który po dziś dzień znajduje się na dyskach niektórych naszych redaktorów.
Sądząc po materiałach przedpremierowych, Warsaw zapożycza z dzieła studia Red Hook praktycznie wszystkie fundamenty rozgrywki – pewną losowość w trakcie walk, duży wpływ psychiki bohaterów na wyniki starć, przygotowania do misji, nawet komiksową oprawę graficzną. Tytuł ma być też równie ponury i trudny. I z jednej strony szkoda, że miłośnicy Darkest Dungeon podczas oglądania trailerów znajdują się w stanie permanentnego déja vu, ale z drugiej – jeśli tylko ściągając od najlepszych, uda nam się w końcu stworzyć porządną grę o powstaniu, to niech i tak będzie. Wezmę pięć klonów Darkest Dungeon i poproszę o dokładkę, nim strawię kolejne Uprising44.
112 OPERATOR
Formułę znaną z ciepło przyjętego 911 Operator trudno zrewolucjonizować – ot, siedzimy przy telefonie, odbieramy połączenia od osób potrzebujących pomocy i na podstawie uzyskanych informacji wysyłamy odpowiednią liczbę ambulansów, radiowozów czy wozów strażackich. 112 Operator stawia więc po prostu na powiększenie poprzedniej gry o nowe tereny (wzorowane na mapach prawdziwych miast), wzbogacenie jej o ponad 50 kolejnych rozmów o różnym charakterze, pożary obszarowe oraz zmienne warunki pogodowe. Jeśli jeszcze nie przejadł się Wam się oryginał, kontynuacja powinna stanowić ostateczną, bardziej złożoną wersję tego prostego pomysłu.