Transformers Prime. Najlepsze kreskówki dla małych i dużych dzieci
Spis treści
Transformers Prime
- Gdzie obejrzeć? Netflix (w Polsce niestety tylko jeden sezon)
- Konwencja: space opera, przygoda
Transformers to marka pełna paradoksów. Z jednej strony mamy męczące produkcje służące głównie do sprzedawania zabawek oraz pirotechniczne porno Michaela Baya służące... do sprzedawania zabawek. Z drugiej raz na parę lat trafiają się animacje, które w swojej kategorii wagowej mogą uchodzić za wybitne. W latach 90. małą rewolucję zrobiło Beast Wars, które było jedną z pierwszych produkcji telewizyjnych zrealizowanych w pełni przy pomocy CGI. Okazało się sprytnie napisane, całkiem brutalne i szalone.
Bez takiego rock’n’rolla, ale za to na podobnym poziomie stworzono Transformers Prime. Historia zaczyna się podobnie jak w G1 czy u Michaela Baya – grupka młodzików przypadkiem ładuje się w środek konfliktu Autobotów i Decepticonów, dwóch grup wielkich robotów zdolnych przybrać kształt pojazdów. Wygląda jak typowy szlagier z uniwersum zmiennokształtnych mechów, ale tutaj wszystko zrobiono bardziej i lepiej. Postacie dzieciaków – i ludzi w ogóle – to pełnoprawni bohaterowie z pewną głębią psychologiczną i dobrze wymyślonymi wątkami, kibicujemy im nie mniej niż ekipie Optimusa.
Nawet typowym złolom zdarzają się tu przebłyski inteligencji i pomyślunku. Co więcej, nie zawsze to oni przegrywają. Bo kluczowe Decepticony w tym wydaniu to całkiem charyzmatyczna banda – może nie aż tak jak złoczyńcy z Beast Wars, ale naprawdę jest kogo lubić po ciemnej stronie Mocy. Zwłaszcza że dostajemy jedno z bardziej przebojowych wcieleń Megatrona, głównego – teoretycznie – złego. Animacja stoi tu na wysokim poziomie, sceny akcji robią wrażenie, a historia rozwija się wyjątkowo logicznie jak na kosmiczną baśń o robotach w ukryciu. I ma przewagę nad wieloma kreskówkami – to kompletna, zamknięta w trzech sezonach opowieść, zwieńczona epickimi starciami. Miłośnicy przygód Optimusa i spółki pewnie i tak ją znają, ale podkreślę – dla fanów to pozycja obowiązkowa. Reszta też może się przyjemnie zaskoczyć.
TA HISTORIA NIGDY SIĘ NIE KOŃCZY
Cartoon Network stworzyło luźno powiązaną z Transformers Prime kontynuację, Robots in Disguise, ale – mimo że prezentowała się interesująco i pokazywała paru ciekawych złoczyńców – była raczej krokiem wstecz, w stronę formuły „monster of the week”. O ile Prime nadawało się dla wszystkich, o tyle Robots in Disguise to pozycja dla zdecydowanie młodszego widza i to raczej mało wymagającego.