BioShock Infinite – miejsce nr 22. GRY DEKADY. CZĘŚĆ 2. – ranking redakcji
Spis treści
BioShock Infinite – miejsce nr 22
- Gatunek: FPS
- Data premiery: marzec 2013
- Platformy: PC, PS4, XOne, PS3, X360
Dlaczego w tę grę po prostu trzeba zagrać?
Bo to odjechana, mroczna przygoda, która wywraca na lewą stronę oklepany motyw damy w opałach.
Hubert Sosnowski
W 2007 roku studio Irrational Games zabrało nas do podwodnego miasta Rapture – upadłej utopii, w której próba stworzenia doskonałego społeczeństwa przez najbardziej światłe umysły ludzkości zakończyła się katastrofą. Walcząc o przetrwanie w ogarniętej chaosem ruinie, wykonując uprzejme prośby tajemniczego Atlasa i ratując (albo i nie) dziwaczne „siostrzyczki”, poznawaliśmy fascynującą opowieść o zagładzie ideałów. Do Rapture wróciliśmy jeszcze raz, trzy lata później.
Trzeci BioShock postanowił zabrać nas w zupełnie inne miejsce. Wydostał z morskich głębin i uniósł wysoko w chmury, do podniebnego miasta Columbia. W zamierzeniu pokojowa metropolia zamieniła się w podniebną fortecę, a naszym zadaniem było uwolnienie z niej młodej kobiety imieniem Elizabeth. Podobnie jak poprzednie odsłony cyklu BioShock: Infinite zachwycał niejednoznaczną warstwą fabularną oraz ciekawymi mechanizmami rozgrywki, łączącymi tradycyjne strzelanie z autorskimi pomysłami. Natomiast zmiana otoczenia z podwodnego na podniebne wpłynęła bardzo odświeżająco na oprawę wizualną, nadając grze unikatowy styl. O fabule, która stanowiła największą siłę tego dzieła, nie będziemy się rozpisywać. Dość powiedzieć, że warto.
- Więcej o grze BioShock: Infinite
- Recenzja gry BioShock: Infinite – warto było czekać!
- O co chodzi w BioShocku: Infinite? Analizujemy fabułę i zakończenie
Ghost of Tsushima – miejsce nr 21
- Gatunek: przygodowa gra akcji
- Data premiery: lipiec 2020
- Platforma: PS4
Chociaż feudalna Japonia wydaje się być wdzięcznym tematem dla gier wideo, zachodni producenci zdają się trzymać od niej z daleka, pozostawiając ten okres historyczny do zagospodarowania niemal w całości rodowitym Japończykom. Perspektywa kogoś z zewnątrz potrafi być jednak odświeżająca, co udowodniło najnowsze dzieło amerykańskiego zespołu Sucker Punch Productions.
Ghost of Tsushima łączy orientalne realia świata samurajów, gorących źródeł i bambusowych lasów z zachodnią szkołą tworzenia otwartych uniwersów, dorzucając do tej mieszanki sporo od siebie – świetny, dynamiczny system walki, wciągającą fabułę i unikatowy sposób prowadzenia gracza za pomocą wiatru zamiast oklepanych znaczników. Całość wzbogacono zaś doskonałą, plastyczną oprawą wizualną, a wszystko to wraz z pokaźną dawką zawartości złożyło się na może niezbyt rewolucyjną, ale na pewno jedną z najbardziej grywalnych przygodowych pozycji akcji ostatniej dekady.
- Więcej o grze Ghost of Tsushima
- Recenzja Ghost of Tsushima – wspaniałe pożegnanie PS4
- Ghost of Tsushima przekonało mnie, że Wiedźmin 4 nie powinien być RPG
Spider-Man – miejsce nr 20
- Gatunek: przygodowa gra akcji
- Data premiery: wrzesień 2018
- Platforma: PS4
Dlaczego w tę grę po prostu trzeba zagrać?
Bo to najlepsza produkcja o superbohaterze, jaka powstała. Dynamiczna walka, uczciwy system trofeów, świetna mechanika huśtania się na sieci, masa nawiązań do komiksów (i nie tylko…).
Serek
Przez lata prawa wydawnicze do gier ze Spider-Manem należały do Activision. Firma ta serwowała kolejne pozycje z „pajączkiem” dość regularnie, ale ich poziom bywał różny – niektóre, jak pecetowy port Spider-Man: The Game z 2004 roku, okazały się małymi katastrofami, inne, pokroju Spider-Mana: Shattered Dimensions, wypadały OK. Ale na prawdziwy hit jeden z najbardziej rozpoznawalnych superbohaterów musiał czekać, aż możliwość stworzenia gry z jego udziałem otrzyma Sony. Japońska korporacja powierzyła to zadanie utalentowanej ekipie studia Insomniac Games, nie oszczędzała też na budżecie. Efekt okazał się znakomity.
Spider-Man z 2018 roku to przygodowa gra akcji w otwartym świecie oparta na tradycyjnych dla gatunku zasadach. Dobrze poprowadzony wątek główny wiedzie nas przez różnorodne misje polegające przede wszystkim na eksploracji Manhattanu, walce z przeciwnikami i sekwencjach skradankowych, a garść aktywności pobocznych pozwala wycisnąć z tej pozycji dodatkowe godziny zabawy. Tym, co najbardziej wyróżnia ów tytuł, jest niesamowicie satysfakcjonująca mechanika latania na pajęczych sieciach, dzięki której błyskawicznie przemierzamy miasto, fantastycznie się przy tym bawiąc. W Spider-Manie, jak w żadnej innej grze, wykonywanie zadań pobocznych czy nawet zbieranie znajdziek służy po prostu jako pretekst, żeby pobujać się trochę pomiędzy wieżowcami.
- Więcej o grze Spider-Man
- Recenzja gry Marvel’s Spider-Man – z wielkimi oczekiwaniami nie przychodzi rozczarowanie
Kingdom Come: Deliverance – miejsce nr 19
- Gatunek: RPG akcji
- Data premiery: luty 2018
- Platformy: PC, PS4, XOne
Dlaczego w tę grę po prostu trzeba zagrać?
Kingdom Come Deliverance to „epicka” megaprodukcja stworzona z czystej pasji – bez żadnych kompromisów przenosi na ekran wizję i marzenia twórców, a nie zalecenia księgowych. To najlepszy wehikuł czasu, jaki może nas zabrać do epoki średniowiecza.
DM
Gry fabularne osadzane są w realiach fantasy. No, ewentualnie science fiction, w których wysoce zaawansowana technologia pozwala na cuda w zasadzie nieodróżnialne od magii. Ta niepisana zasada została wyryta w DNA gatunku i jest nie do obalenia. Tyle że niekoniecznie. Założone przez Daniela Vavrę, autora kultowej Mafii, Warhorse Studios postanowiło podejść do tematu zupełnie inaczej i stworzyć pełnokrwiste RPG akcji osadzone w typowym, zwyczajnym, pozbawionym grama niezwykłości średniowiecznym świecie.
Pomysł już przy pierwszych zapowiedziach mocno intrygował i przedłużający się proces developingu Kingdom Come wielu graczy śledziło z zainteresowaniem. Kiedy zaś dostaliśmy produkt finalny, ten okazał się być mocno niedopracowany technicznie, pod wieloma względami toporny... i jednocześnie diabelnie wciągający. Odświeżające podejście zadziałało, a realistyczne przedstawienie systemu walki, fabuły czy samego świata zachwyciło. Niedoróbki techniczne z czasem w dużej mierze wyeliminowano, co tylko spotęgowało zalety tej produkcji i uczyniło Deliverance jedną z najciekawszych fabularnych gier akcji dekady.