Alekhine’s Gun – Hitman z Czelabińska. Najgorsze gry w historii PlayStation 4
Spis treści
Alekhine’s Gun – Hitman z Czelabińska

- Data premiery: 1 marca 2016
- Średnia ocen w serwisie Metacritic: 36/100
Początek marca 2016 roku przyniósł miły prezent fanom cyklu Hitman. Do dystrybucji trafiła pierwsza mapa z wydanej w modelu epizodycznym kolejnej części przygód Agenta 47. Misja w Paryżu była dość krótka, ale przypominała, za co pokochaliśmy ten cykl. Każde zadanie można było wykonać na kilkanaście sposobów. Ta swoboda podejścia oznaczała masę frajdy i okazała się motorem napędowym gry w kolejnych epizodach. A jeśli ktoś mimo to na Hitmana narzekał – szybciutko miał okazję przekonać się, że mogło być gorzej (znacznie, znacznie gorzej), bowiem w tym samym miesiącu na sklepowe półki trafił Alekhine’s Gun.
Rosyjskie Haggard Games bardzo chciało być jak IO Interactive, toteż główny bohater korzysta z identycznych sztuczek co Agent 47. Potrafi się skradać, używać garoty, przebierać za inne osoby, chować ciała, podsłuchiwać konwersacje i zawsze znajdzie sposób na to, by dyskretnie przemknąć przez jakąś lokację czy pozbawić kogoś życia. Skoro to więc tak oczywista – choć brzydka jak noc – podróbka świetnego Hitmana, jakim cudem Alekhine’s Gun okazał się aż takim gniotem?
Sekret tkwi w sztucznej inteligencji, choć używanie słowa „inteligencja” wobec przeciwników w rosyjskiej produkcji jest zdecydowanie na wyrost. Tego typu tytuły jak powietrza potrzebują mapy pełnej nieprzyjaciół stanowiących rzeczywiste wyzwanie: czujnych, dobrze uzbrojonych, wyczuwających, kiedy coś jest nie tak. W Alekhine’s Gunie nasi wrogowie to skończeni durnie, którzy z miłą chęcią wpakują nam się pod lufę pistoletu lub puszczą w niepamięć wydarzenia, jakich świadkami byli przed niecałą minutą. To właśnie oni stanowią kulę u nogi w produkcji Haggard Games – a słaba oprawa, niezbyt angażująca fabuła i natłok błędów bynajmniej nie pomagają zatrzeć złego wrażenia.

Co ciekawe, Alekhine’s Gun posiada rodowód, który dawał wyraźne nadzieje na przynajmniej nieco lepszą produkcję. Gra początkowo miała być bowiem kolejną częścią cyklu Death to Spies – skradanki, której poprzednie odsłony trafiły na rynek w 2007 i 2009 roku. Nie były to oczywiście tytuły, które mogłyby strącić z piedestału Hitmana czy Splinter Cella, ale zebrały nie najgorsze noty: średnia ocen to odpowiednio 69 i 73/100. Co poszło nie tak w przypadku części trzeciej? Cóż, dużą rolę z pewnością odegrał przeciągający się proces produkcji. Projekt, który ostatecznie przeistoczył się w Alekhine’s Guna, został zapowiedziany w 2011 roku, ale w międzyczasie drastycznie zmieniono jego koncepcję, która zresztą do premiery i tak zdążyła się porządnie zestarzeć...