Steam nadal w „wielkiej” formie. NAJGORSZE GRY 2017
Spis treści
Steam nadal w „wielkiej” formie
Do listopada 2017 roku na Steamie pojawiło się ponad 6 tysięcy gier. Nowy system, Steam Direct, wprowadzony zamiast zyskującego coraz gorszą sławę Greenlighta, nie pomógł w uchronieniu platformy Valve przed nieustającym zalewem kolejnych tytułów. Jak niewątpliwie możecie się domyślić, nie wszystkie z nich były udanymi projektami. Steam zwyczajnie desperacko potrzebuje jakiejś efektywniejszej kontroli jakości, ale zarządzająca nim firma nie potrafi sobie poradzić z tym wyzwaniem. W rezultacie na najpopularniejszej pecetowej platformie w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zadebiutowały takie potworki jak...
PLAYERUNKN4WN: Zombie
Spodziewacie się marnego klona PlayerUnknown’s Battlegrounds, a tu taka niespodzianka. Bo PLAYERUNKN4WN: Zombie zapożyczyło z tego sieciowego fenomenu tylko nazwę, z pewnością licząc na przyciągnięcie tym zagraniem mniej uważnych graczy. Sama produkcja jest natomiast połączeniem marnego klona Minecrafta z marnym klonem każdego FPS-a z żywymi trupami w rolach głównych. Wisienką na torcie są osiągnięcia – za sekundę spędzoną z PLAYERUNKN4WN: Zombie otrzymamy ich... pięć tysięcy. Ktoś musiał naprawdę dokładnie przetestować to „dzieło” przed wypuszczeniem go na rynek...
Chinese Souls: Hua Garden
W zamierzeniu ta produkcja miała zaznajamiać graczy z tajnikami chińskiej kultury. Może więc dobrze, że zna ją tak niewiele osób – inaczej Państwo Środka na zawsze kojarzyłoby się z frustracją. Wystarczy chwila z Chinese Souls: Hua Garden, by przekonać się, że ta gra po pierwsze działa jak chce, co często przeszkadza w odniesieniu sukcesu, po drugie jest tragicznie nieintuicyjna, a po trzecie zwyczajnie nuży. To szczególnie smutna pozycja na tej liście, widać bowiem, że nie brakuje w niej pasji... za to wszystkiego innego już tak.
We Are Chicago
Za powstawaniem We Are Chicago kryje się szlachetny zamysł oraz wyższe pobudki – to gra mająca uświadamiać, jak ciężkie jest życie czarnoskórych dzieciaków dorastających na przedmieściach miast. Niestety, dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane. Tytuł ten czerpie z produkcji Telltale Games i próbuje skopiować tę samą, opartą na dialogach mechanikę, ale jest pozbawiony sensu, intuicyjnego sterowania, doszlifowania, jakiegokolwiek wyrazistego stylu graficznego, dobrego aktorstwa głosowego oraz ciekawego scenariusza. Ostatecznie We Are Chicago wywołuje jedynie uśmiech politowania.