Rozczarowania – czyli mogło być lepiej. NAJGORSZE GRY 2017
Spis treści
Rozczarowania – czyli mogło być lepiej
UWAGA!
Zaczynamy delikatnie – od gier, które nie były fatalne (a czasem nawet całkiem O.K.), ale zawiodły sporą część swoich odbiorców i wywołały różne kontrowersje. Wcale nie znaczy to, że nie sprawiły fajdy tysiącom innych graczy czy nie przyniosły swoim twórcom wielkich zysków (Wildlands, na Ciebie patrzę).
Tom Clancy’s Ghost Recon: Wildlands
Podobnie jak większość z wybranych przez nas rozczarowań Tom Clancy’s Ghost Recon: Wildlands nie jest grą złą, ale wyraźnie widać w niej potencjał na bycie czymś znacznie lepszym. Ubisoft miał w rękach fascynujący, a dość rzadko poruszany temat wojen narkotykowych. Wystarczyło przejrzeć pierwsze strony dziennika z Ciudad Juarez, by mrożący krew w żyłach scenariusz napisał się sam. Francuski deweloper wykorzystał jednak opanowany przez kartele kraj tylko jako tło dla kolejnego typowego sandboksa z kooperacją, masą pobocznych aktywności oraz powtarzalnymi misjami. Ot, odtwórczy tytuł Ubisoftu, w którym wcale nie czuć horroru, jakim jest walka z narcos.
Sniper: Ghost Warrior 3
Po całkiem udanym, choć do cna rzemieślniczym Lords of the Fallen naprawdę wierzyliśmy, że polskie CI Games weszło do grona solidnych deweloperów. Sniper: Ghost Warrior 3 pokazał jednak, że choć projekty tej firmy stają się ambitniejsze i wsparte coraz większym budżetem, do prawdziwie wysokiego poziomu sporo jeszcze brakuje. W nielicznych najlepszych momentach ten FPS robi wrażenie całkiem udanej produkcji, wyraźnie wzorującej się na cyklu Far Cry. W najgorszych zaś trzecia odsłona snajperskiej serii uderza natłokiem błędów, kiepską fabułą i idiotyczną sztuczną inteligencją, skutecznie uniemożliwiającą dobrą zabawę.
Tekken 7
Po ośmiu latach oczekiwania nadzieje wobec Tekkena 7 były ogromne. Niestety, najnowsza odsłona kultowej serii bijatyk w dużej mierze odcina kupony od swoich poprzedniczek: brak w niej ciekawszych nowości, a sama zawartość wydaje się uboższa niż we wcześniejszych częściach. Walki nadal sprawiają radość, ale to za mało, by uszczęśliwić fanów. Trybów rozgrywki jest niewiele, a te, które są – przede wszystkim kampania fabularna – nie zostały należycie dopracowane. Tekken 7 robi wrażenie bijatyki wykonanej na pół gwizdka, a tak szanowanej przez miłośników gatunku serii takie podejście po prostu nie przystoi.
Mass Effect: Andromeda
Mass Effect: Andromeda był chyba pierwszą w tym roku pozycją, która tak mocno podzieliła graczy. Pojawiły się dwa obozy: jeden uważający, że to godna kontynuacja serii, i drugi, który uznał ją za niedorównującą trylogii o Shepardzie. W redakcji mamy przedstawicieli obu stron, ale nie da się ukryć, że pod względem technicznym studio BioWare zawiodło. Dziwne animacje postaci, wszechobecne błędy, kiepskie aktorstwo głosowe – ta gra po prostu nie wyglądała na tworzoną z pełnym zaangażowaniem. Odbiło się to na ocenach oraz sprzedaży, aż w końcu wydawca – Electronic Arts – zadecydował, że seria uda się na chwilowy urlop.
Syberia 3
Wyobraźcie sobie, że od 2004 roku czekacie na kontynuację kultowej Syberii II. W końcu, po trzynastu latach, trzecia część trafia na sklepowe półki... i jest tak naszpikowana błędami, że trudno przez nią przebrnąć. Przygodówka Benoita Sokala na pewno nie zawodzi pod względem scenariusza, postaci, atmosfery czy zagadek, ale brak ostatniego szlifu widać w niej na każdym kroku. Decydując się na przejście w pełny trójwymiar, deweloperzy wystawili się na niebezpieczeństwo nadmiernej liczby niedoróbek: są tu i paskudne animacje, i problemy z płynnością, a także błędy uniemożliwiające ukończenie zabawy. Po tylu latach czekania zasłużyliśmy na coś lepszego.