autor: Maciej Kozłowski
Dzień tryfidów – John Wyndham. Najciekawsze książki postapo - wrześniowa Gra na słowa
Spis treści
Dzień tryfidów – John Wyndham
Bardzo nietypowa wizja, w której za koniec świata odpowiedzialne są zmutowane rośliny zwane tryfidami. Główny bohater, badacz tego niebezpiecznego i agresywnego gatunku, trafia do szpitala z poparzeniem twarzy. Bandaż zasłaniający jego oczy ratuje go przed ślepotą, której ofiarą padają niemal wszyscy ludzie (wpatrujący się w niezwykłe zjawiska na niebie). Przerażona ludzkość, ociemniała i otoczona krwiożerczymi chwastami, walczy o przetrwanie w osamotnionych enklawach. Brak żywności, szaleni bandyci i inteligentna dżungla – oto krajobraz po apokalipsie.
W latach 50. Dzień tryfidów zyskał bardzo dużą popularność w Wielkiej Brytanii, dzięki czemu doczekał się osobnego słuchowiska w radiu BBC (podążając tropem Wojny światów H. G. Wellsa). W roku 1962 powstał również horror science fiction oparty na książce, a w następnych latach stworzono dwie serialowe adaptacje. Tryfidy stały się także inspiracją dla twórców Neuroshimy – popularnego papierowego systemu RPG opowiadającego o postapokaliptycznych Stanach Zjednoczonych (jednym z głównych zagrożeń jest tam neodżungla).
Żadna z dotychczasowych adaptacji Dnia tryfidów nie odniosła komercyjnego sukcesu. Winą za to można obarczyć fabułę oryginału, w którym próżno szukać zwrotów akcji czy dynamicznych starć z potworami. Problem stanowi również niezbyt duży budżet poszczególnych produkcji – brak dopracowania razi zarówno w najstarszych, jak i najświeższych tytułach. Książkowa kontynuacja, napisana przez Simona Clarka, też nie zachwyca. Czyżby była za to odpowiedzialna jakaś osobliwa klątwa tryfidów?