Dying Light 2. Najładniejsze gry 2020 roku
Spis treści
Dying Light 2
Pierwsze Dying Light wyglądało naprawdę solidnie, ale to jego kontynuacja może pod niektórymi względami powalić nas na kolana. Głównie za sprawą miejsca akcji: niewyróżniające się właściwie niczym, wyniszczone przez apokalipsę zombie Harran z „jedynki” zastąpi europejska metropolia, w której półtorej dekady po upadku cywilizacji powoli odradza się społeczeństwo. Idea współczesnego średniowiecza widoczna jest nie tylko w scenariuszu, ale przede wszystkim właśnie w oprawie: miasto jest bogate w szczegóły, betonowe bloki uzupełniają drewniane konstrukcje i wiszące pomiędzy budynkami mosty, a na dachach rośnie bujna roślinność. Dodatkowego smaczku dodają zmieniające się pory dnia oraz nieustannie ewoluujący krajobraz poszczególnych dzielnic.
Wystarczy więc wejść na dach jakiejś kamienicy, by od podziwiania panoramy zakręciło się nam w głowie. Duża w tym zasługa ulepszonego silnika Chrome Engine, którego różnych wersji Techland używa już od kilkunastu lat. Oświetlenie, cienie i efekty dymu unoszącego się nad budynkami prezentują się fenomenalnie, dokładając cegiełkę do wizji świata w całkowitej rozsypce. A posiadaczom najlepszych kart graficznych Dying Light 2 pozwoli także na włączenie ray tracingu – choć nie podano, niestety, które elementy ma on usprawnić. Widać jednak, że nowe dzieło Techlandu to produkcja AAA pełną gębą i na graficznych fajerwerkach nikt nie będzie tutaj oszczędzać. Zwłaszcza że sprzedaż pierwszej części zapewniła firmie dość środków na realizację ambitnych pomysłów.