autor: eJay & fsm
Sztanga i cash – recenzja. FILMag #23 - Wałęsa, Grawitacja i Stephen King
Spis treści
Sztanga i cash – recenzja
Zdaniem eJaya
Myślałem, że ostatnim dobrym filmem Michaela Baya będzie na zawsze Twierdza. A tu proszę – totalne zaskoczenie. Wystarczyło zostać pozbawionym grubych milionów na produkcję oraz zrezygnować z wielkich robotów. Bay jeszcze się nie skończył i wciąż drzemie w nim spory potencjał na skromniejsze, ale nadal zabawne kino rozrywkowe. Sztanga i cash to dzieło śmieszne, a zarazem przerażające, gdyż historia trzech koksów chcących zrealizować swój amerykański sen, niekoniecznie zgodnie z prawem, wydarzyła się naprawdę. Z komedii Baya płynie znany wszystkim morał – nieograniczone są dwie rzeczy: wszechświat i ludzka głupota. Bohaterowie ostatecznie stawiają tzw. stempel na tej teorii. Podpisuję się również pod opiniami, które chwalą grę aktorską The Rocka. To najfajniejszy występ w jego karierze.
Moja ocena: 7+/10