Daję nam rok – brytyjski humor w dobrej formie. FILMag #15 - Hitchcock, zakochany zombie i Oscary

Daję nam rok – brytyjski humor w dobrej formie

Bardzo miła niespodzianka (a przynajmniej na taką wygląda). O dziele tym nie słyszałem nic, tytuł omijałem wzrokiem na listach tegorocznych premier, aż tu nagle w kinie zaatakował mnie zwiastun. Mocno zabawny, sympatyczny i zdecydowanie brytyjski. W filmie ujrzymy czwórkę głównych bohaterów – młode małżeństwo borykające się z dość szybko odkrytym kryzysem w związku (kochają się, ale nie tak bardzo, jak by chcieli, coraz łatwiej zauważyć drażniące nawyki u partnera etc.) oraz bonusową dwójkę – byłą dziewczynę męża i przystojnego Amerykanina. Ma się rozumieć – miłosne życie całego kwartetu dość szybko zostanie wstrząśnięte i zmieszane. No i jest też Stephen Merchant, którego nie da się nie lubić. Twórcą filmu jest pan, który wyprodukował wszystkie kinowe obrazy Sachy Barona Cohena (od Alego G po Dyktatora), zna się więc na durnowatym, bezkompromisowym i często wulgarnym humorze.