3. The Shadowborn. Najciekawsze polskie gry niezależne
Spis treści
3. The Shadowborn

Choć The Shadowborn na naszej liście wylądowało dopiero na ostatnim stopniu podium, nikt chyba nie powie, że dwie nagrody, jakie zgarnęła ta produkcja na Digital Dragons – za najlepszą grę Indie Showcase oraz statuetkę od serwisu 1ndieWorld – były niezasłużone. To rozbudowany, pomysłowy i tworzony z widoczną pasją projekt, jeden z zaledwie kilku, na które po zakończeniu krakowskiej imprezy czekam z niecierpliwością. Choć The Shadowborn ma swoje małe wady – na czele z oprawą graficzną, która bardziej pasuje do satyrycznej kreskówki na wzór South Parku niż do wymagającego fantasy – to i tak najbardziej (może obok Thea: The Awakening) ambitny tytuł, jaki można było zobaczyć podczas Digital Dragons.


Okiem Mira: Wystarczyła szybka rozmowa na temat podstaw rozgrywki z programistą i projektantem The Shadowborn, Jakubem Lisińskim, żeby domyślić się, że to jeden z murowanych faworytów do zdobycia na Digital Dragons najwyższych laurów. Świeży, przemyślany i pomysłowy „rogalik”, który mógłby wygrać i u nas, gdybyśmy mieli szansę spędzić z nim trochę więcej czasu. Trudno się dziwić jurorom z Digital Dragons!
Ten roguelike z bardzo silnie zaakcentowanymi elementami RPG uwodzi przede wszystkim konsekwencjami, idącymi w parze z każdym, nawet najbardziej niewinnym, działaniem. Przeszukaj skrzynię kilka razy, a dostaniesz jako bonus zaburzenia kompulsywno-obsesyjne, które mają pozytywny efekt, jeśli masz akurat w plecaku parzystą liczbę przedmiotów, ale będą niekorzystnie wpływać na statystyki, gdy tylko się to zmieni. Zbieranie monet karmi nie tylko portfel, ale i chciwość, która w pewnym momencie zaczyna negatywnie oddziaływać na bohatera. Wszystko oczywiście w losowo generowanych lokacjach, które sprawiają, że próby zapamiętania układu korytarzy to bezsensowny wysiłek. Dodajcie do tego taktyczną walkę, w której refleks ma mniejsze znacznie niż solidne planowanie ruchów, broń ulegającą zniszczeniu oraz system ran, dzielący obrażenia na wewnętrzne, zewnętrze, powodujące krwawienie itd. – zaś każde z nich wymaga innego leczenia. The Shadowborn sprawia wrażenie kolejnego niezależnego hitu, który tylko czeka na odkrycie. Ci, którzy szukają w grach przede wszystkim wyzwania, poczują się tutaj jak w domu.