Cyberseks, prostytucja i domy publiczne – mroczna strona gier MMO
Seks w grach sieciowych? Tak, występuje, chociaż zdecydowanie w bardziej kulturalnej formie, niż mogłoby się to wydawać. Piszę o tym, bo kolega pytał. Naprawdę!
Spis treści
Najstarszy zawód świata towarzyszy grom MMORPG od początku ich istnienia. Nie wierzycie? Twórcy Ultimy Online sami potwierdzili, że pierwszą profesją w ich grze nie był wcale kowal, alchemik, czy ktoś inny, typowy dla gry tego typu. Nie, rzeczywistość zaskoczyła nawet deweloperów – jeden z pierwszych graczy znalazł wolny budynek w mieście, a następnie utworzył w nim krąg prostytucji. Był to niezwykle dobrze prosperujący biznes, polegający na używaniu emotki kłaniania się (bow) oraz „zabawach słownych”. I od tej anegdotki zaczniemy opowieść o cyberseksie, prostytucji oraz domach publicznych!
SPOKOJNIE, BEZ +18 I ANALIZY PSYCHOLOGICZNEJ!
Materiał postarałem się skroić tak, aby obyło się bez elementów NSFW, więc spokojnie – możecie czuć się bezpieczni. Dbamy o Was, dlatego cały poniższy tekst traktujcie, jako ciekawostkę informacyjną. Nie znajdziecie tutaj żadnych linków do odpowiednich modyfikacji, nazw gildii zajmujących się prostytucją, czy innych rzeczy „deprawujących”. Niemniej pojawią się tutaj nazwy gier w których prostytucja jest na porządku dziennym. Czujcie się zatem ostrzeżeni.
Równocześnie zaznaczam, że nie znajdziecie tutaj analizy psychologicznej. Poniższy tekst to zbiór opowieści i przypadków związanych z głównym tematem. Nie będę silił się na znalezienie powodów, którymi kierują się osoby preferujące cyberseks lub dzielące się swoimi fetyszami w grach sieciowych. Zwyczajnie nie mam ku temu odpowiednich kompetencji, czego nie zamierzam ukrywać.
Sex, drugs & rock'n'roll
Na pierwszy ogień idzie Star Wars Galaxies. Dawno dawno temu, w odległej galaktyce istniał gracz, który postanowił zostać alfonsem. Zbił prawdziwą fortunę na tym, że stworzył gromadę dodatkowych postaci płci przeciwnej, które wynajmował graczom za pieniądze. Można było znaleźć go zawsze w konkretnym miejscu, otoczonego paniami do wynajęcia na różnych kontach.
Po dokonaniu zapłaty udawaliśmy się z jego bohaterką, np. przedstawicielką rasy Twi'lek, w ustronne miejsce, aby zażyć nieco wirtualnych rozkoszy (wiecie, on leżał, ona nad nim kucała – tak, ludzie za to płacili xD). Jeśli zatem myślicie, że gry MMORPG to bezpieczna przystań to uważajcie, aby nie zaglądać do ciemnych zaułków, bo możecie przestraszyć się, np. dziwnych wygibasów. I pamiętajcie, że nigdy nie macie pewności, kto aktualnie wciela się w daną wirtualną postać – realna kobieta, czy napalony nerd. No chyba, że dla Was to bez różnicy, wtedy nie było tematu.
WIRTUALNA IDOLKA PODBIJA REALNY ŚWIAT
W lutym bieżącego roku zrobiło się głośno o wirtualnej postaci, która zaczęła podkradać widzów prawdziwym kobietom na portalu dla tzw. camgirls. Tworzenie cyfrowych bohaterek, wzorowanych na popularnych w Japonii Vocaloidach* nie jest niczym nowym i są odpowiednie kanały na których zamiast żywej osoby, obserwujemy wirtualną postać - używa się w tym kontekście słówka vtube, a ludzie zajmujący się tworzeniem takich treści to vtuberzy. Niemniej nikt chyba nie spodziewał się (no dobrze, pewnie wielu na to czekało), że taki twór podbije stronę specjalizującą się w erotyce – ku niezadowoleniu tych realnych.
*Vocaloid - program firmy Yamaha łączący technologie syntezy mowy oraz syntezy dźwięku.