Mordhau. 17 dobrych gier, które przegapiliście w tym roku
Spis treści
Mordhau
- Producent: Triternion
- Gatunek: gra akcji / symulator średniowiecznego pola bitwy
- Platformy: PC
Gry o średniowieczu bez magicznego zabarwienia powoli znajdują sobie niszę, w której mogą się wygodnie umościć i rozpychać. Dla miłośników RPG powstało Kingdom Come: Deliverance, może i zabugowane w dniu premiery, ale piekielnie wciągające. Jeśli ktoś nie chce biegać na posyłki w ramach fabuły, to pewnie gra w For Honor lub Chivalry. Gdyby jednak tamte tytuły nie do końca Wam odpowiadały albo chcielibyście spróbować czegoś innego w oczekiwaniu na Chivalry 2 – to warto przyjrzeć się Mordhau.
Niezależna gra studia Triternion jest symulatorem średniowiecznego pola bitwy, który dość nieoczekiwanie zdobył naprawdę liczne grono fanów. Walczymy w polu, oblegamy twierdze bądź ich bronimy, bierzemy udział w pojedynkach z innymi graczami. Co więcej szarżujemy również konno, a tego brakowało na przykład w pierwszym Chivalry. Możemy też całkiem elastycznie modyfikować wygląd i ekwipunek naszego rycerza.
W swoim segmencie rynku gra odniosła spory sukces – do połowy czerwca dotarła do ponad miliona graczy. Jeśli więc gustujecie w podobnych klimatach, warto dać Mordhau szansę. Póki co możecie mieć pewność, że graczy na serwerach nie zabraknie.
Tak, wiemy, że Mordhau to duży sukces, ale chcielibyśmy o nim przypomnieć także szerszej publiczności, bo choć o samej grze pisaliśmy do tej pory newsy, to nie poświęciliśmy jej osobnego tekstu czy recenzji.
Forager
- Producent: HopFrog
- Gatunek: RPG akcji / sandbox
- Platformy: PC (dostępne), PS4, Switch (2020)
Nie stać Cię na powołanie do życia kozackiego bohatera, w dodatku o twarzy i głosie znanego aktora? To nic, wcale nie musisz. Segment indie udowadnia, że czasem wystarczy zabawny, pikselowaty ludzik, by zyskać naszą sympatię.
Takiego protagonistę dostajemy w Foragerze. To jedna z tych małych wielkich gier, które mogą wciągnąć nas na długie godziny, jeśli tylko im na to pozwolimy. Miesza patenty z Minecrafta, Bastionu i Legends of Zelda (a gdzieś w tle przebrzmiewają echa Don’t Starve) w sprawny, wdzięczny miks, do którego z przyjemnością chce się wracać. No i działa nawet na maszynce z epoki pecetów na parę i węgiel.
Nasz malutki ludzik zaczyna przygodę na niewielkiej wyspie i z miejsca rusza do eksploracji. Zdobywa surowce, stawia piec, udoskonala swoje schronienie, zbiera przedmioty, przemierza dalsze zakątki krainy – za znalezione monety zyskujemy tu dostęp do kolejnych regionów, w których natrafiamy na nowe skarby, potworki do pokonania oraz NPC, mogących oferować unikatowe usługi.
Nie spodziewajcie się tu raczej żadnej fabuły. To gra, w której można robić, co i jak się chce - w obrębie dostępnych mechanik. Są one jednak na tyle przyjemnie i kompleksowe, że naprawdę wciągają. Co więcej, nie musimy się już bawić sami – po premierze produkcja ta odniosła na tyle duży sukces, że twórca dorzucił tryb multiplayer.