World War Z. 17 dobrych gier, które przegapiliście w tym roku
Spis treści
World War Z
- Producent: Saber Interactive
- Gatunek: strzelanka kooperacyjna/zombie survival
- Platformy: PC, PS4, XONE
Są takie konwencje, od których w grach i filmach nie uciekniemy. Myślimy, że już się przejadły, ale nie, zawsze ktoś wystartuje z nowym podejściem albo przynajmniej spróbuje zapakować kopię dawnego hitu w „nową folię”. Tak jest z poczciwymi zombiakami, które zajechano na tyle sposobów, że ciężko wymyślić tu coś choć odrobinę odkrywczego (osobiście stawiam na nadchodzący film Zacka Snydera, ale to pieśń przyszłości).
Inspirowane książką i obrazem kinowym o tym samym tytule World War Z idealnie wpisuje się w ten nieco leniwy, ale okazjonalnie całkiem rozrywkowy nurt. To kompletnie pozbawiony innowacji kooperacyjny survival z udziałem zombie doprawiony elementami skradanki i RPG. Mechaniki bywają przyjemne, a cała radość płynie z tego, że – niczym w Left 4 Dead 2 – gramy razem ze znajomymi w maksymalnie cztery osoby.
Każdy z nas prowadzi do boju inną postać – korzystającą z odmiennych zdolności i ekwipunku. Kolejne misje w 4 rozdziałach (m.in. Nowy Jork i Moskwa) zaliczamy tak, by nasze umiejętności się uzupełniały, aby narobić jak najmniej rabanu, dopóki nie będzie to konieczne, a gdy już się stanie – odeprzeć zmasowany atak żywych trupów. Klasycznie. Bez zaskoczeń. Jeśli jednak się Wam poszczęści i nie pokonają Was zawiasy ani bugi – to możecie liczyć na kilka sympatycznie spędzonych ze znajomymi godzin. Dobre i to.
Tak, wiemy, że World War Z to duży sukces, ale chcielibyśmy o nim przypomnieć także szerszej publiczności, bo choć o samej grze pisaliśmy do tej pory newsy, to nie poświęciliśmy jej osobnego tekstu czy recenzji.
Druidstone: The Secret of the Menhir Forest
- Producent: Ctrl Alt Ninja
- Gatunek: taktyczne RPG
- Platformy: PC
I na koniec całkiem interesująca, choć wcale nie idealna propozycja od weteranów odpowiedzialnych za Legend of Grimrock. Druidstone: The Secret of the Menhir Forest, mimo że na to w pierwszym momencie nie wygląda, zadowoli miłośników wspomnianego kultowego dungeon crawlera. Owszem, perspektywa obserwowania starć się zmieniła, a i klimat jakby lżejszy, ale to wciąż niełatwe RPG z taktyczną walką, czerpiące z dobrodziejstw serii XCOM czy Mutant Year Zero.
Rozgrywkę uprzykrzono, znaczy, utrudniono, elementami roguelike’a – to znaczy, że gdy się odradzamy, zaczynamy niemal od zera, zmienia się też odrobinę świat gry. W trakcie starć obserwujemy akcję z góry, walczymy w turach, przebijamy się przez kolejne lokacje i wypełniamy dość zróżnicowane misje, w których cel nie zawsze sprowadza się do absolutnej pacyfikacji wszystkiego w zasięgu wzroku. Czasem trzeba zniszczyć konkretny obiekt, kiedy indziej eskortować jakiegoś NPC. W nagrodę za zwycięstwa awansujemy bohaterów i rozwijamy całą historię. Nie jest to może gra innowacyjna, ale to całkiem znośne, nieskomplikowane fantasy, nawiązujące do celtyckich klimatów.
Nasz bohater należy do reinkarnujących się druidów, strażników tytułowego lasu. Niestety, stało się coś niespotykanego – i po odrodzeniu protagonista stracił pamięć. Może to tylko amnezja, choć towarzyszyło mu też poczucie nadciągającej zagłady. Dlatego ruszył w drogę, by rozwikłać tę zagadkę i obronić swój las.