autor: Luc
„Xbox One nigdy nie będzie sprzedawany bez Kinecta”. Nietrafione prognozy i wydumane obietnice
Spis treści
„Xbox One nigdy nie będzie sprzedawany bez Kinecta”
Xbox One to Kinect. To nie są dwa, osobne systemy. W skład Xboksa One wchodzą procesory, pamięć, odtwarzacz Blu-Ray, kontroler i Kinect – wszystkie są jedną, spójną częścią platformy. – Phil Harrison, wiceprezes Microsoft Studios
Konsolowe wojny trwają w najlepsze i choć pod względem sprzedażowym to PlayStation wypada póki co lepiej, Microsoft może mieć o to pretensje tylko i wyłącznie do siebie. Powód? Późniejsze premiery w wielu krajach na świecie oraz stosunkowo wysoka cena działały na wielu potencjalnych klientów odstraszająco. Gracze w Polsce, którzy chcieli po prostu kupić sprzęt ósmej generacji, ostatecznie wybierali to, co było pod ręką. Niedostępność Xboksa One w poszczególnych regionach odbiła się zresztą właścicielom marki czkawką, ale nawet tam, gdzie był dostępny od samego początku, sprzęt nie sprzedawał się najlepiej. Zaporowa kwota, na jaką wyceniono konsolę, mocno oburzała wielu graczy, przedstawiciele Microsoftu jak mantrę powtarzali jednak, że spowodowane jest to dołączeniem dodatkowej technologii. Kinect do tanich przecież nigdy nie należał, a fakt „stałego” włączenia go w infrastrukturę Xboksa musiał wpłynąć na cenę.
Jak się jednak okazało – wspominana „stałość” przestała odgrywać znaczenie w momencie, w którym włodarze firmy ujrzeli finansowe raporty i zestawienia. W wielu miejscach PlayStation odskoczyło Xboksowi znacznie bardziej niż dałoby się to przewidzieć, a czym najlepiej przekonać wahających się graczy do zmiany preferencji? Oczywiście odpowiednią obniżką ceny. Aby nie dopłacać jednak do produkcji, Microsoft musiał jakoś uszczuplić swoją konsolę – zmniejszenie dysku twardego nie wchodziło w grę, pozostałe elementy także wydawały się nie do ruszenia. Jedynym sensownym kandydatem okazał się ostatecznie Kinect – technologia jeszcze niedawno reklamowana jako nieodwracalnie zintegrowana z całym systemem. W kilka miesięcy po oficjalnej premierze sprzętu, przedstawiciele Xboksa ogłosili, że wersja konsoli bez kontrowersyjnej funkcji zawita na półkach sklepowych w najbliższej przyszłości. Okazało się wówczas, że sprzęt nie tylko staniał o dobrych kilkaset złotych, ale także zanotował skok wydajności dzięki zwolnionemu w ten sposób dodatkowemu rdzeniowi procesora. Zyskali więc wszyscy … oprócz graczy, którzy wcześniej wydali pieniądze na coś, czego w ogóle nie potrzebowali.