Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 26 lutego 2015, 16:05

autor: Luc

H1Z1 – w grze nie znajdziemy elementów pay-to-win. Nietrafione prognozy i wydumane obietnice

Spis treści

H1Z1 – w grze nie znajdziemy elementów pay-to-win

Nie ma żadnego innego sposobu na zdobycia amunicji – nie możesz jej kupić, nie możesz kupić też broni, nie znajdziesz ich w zrzucie. Po prostu nie ma takiej opcji – musisz je odszukać podczas przemierzania świata. – Adam Clegg, Senior Game Designer przy H1Z1

Ponownie wracamy do teraźniejszości – tym razem sprawa H1Z1, czyli sieciowej gry survivalowej o zombie, której wczesna wersja niedawno zadebiutowała na Steam. Pomimo tego, że tytułów w klimatach apokalipsy, stawiających przede wszystkim na przetrwanie, mamy naprawdę całą masę, na tę konkretną pozycję czekało naprawdę wiele osób. Tworzona przez deweloperów odpowiedzialnych m.in. za serię EverQuest czy PlanetSide 2 zapowiadała się naprawdę fantastycznie, ale co najistotniejsze – miała być całkowicie darmowa, co dla wielu graczy stanowiło nie lada gratkę. Model finansowy, który twórcy obiecywali przed premierą prezentował się następująco – potrzebne do przetrwania przedmioty – takie jak broń czy amunicja - zdobywamy podczas rozgrywki, zaś wszelkie mikrotransakcje dotyczą tylko i wyłącznie przedmiotów kosmetycznych. System prosty, przejrzysty i sprawiedliwy. Jego jedyną wadą w odniesieniu do H1Z1 było to, że nigdy nie został do gry wprowadzony.

Nie taką grę o zombie nam obiecywano. - 2015-02-26
Nie taką grę o zombie nam obiecywano.

Deweloperzy w dniu premiery wczesnego dostępu opublikowali na oficjalnej stronie informację (pomimo tego, że jeszcze kilka dni wcześniej podczas relacji na żywo zapewniali, że będzie inaczej) o tym, że decydując się na zakup poszczególnych pakietów startowych, gracze otrzymają tzw. „zrzuty” oraz inne cudactwa. Przyzwanie ich umożliwi … otrzymanie m.in. broni oraz amunicji. Założenie wspomnianych „zrzutów” było proste – gracz chcący je przyzwać płaci odpowiednia sumę, nad mapą pojawia się samolot, który zrzuca zaopatrzenie w losowe miejsce, a pierwsza osoba, która do niego dotrze, zgarnia całą zawartość. Ciekawy koncept, ale niestety całkowicie stojący w sprzeczności z obietnicami twórców – bez względu na to, czy to my zdobędziemy nowy sprzęt czy inny gracz, w ostatecznym rozrachunku ktoś na serwerze wzbogaca się dzięki wydanym prawdziwym pieniądzom.

Siedmiu wspaniałych – bez nich branża gier nie byłaby taka sama
Siedmiu wspaniałych – bez nich branża gier nie byłaby taka sama

Gdyby zabrakło tych wizjonerów, nasze hobby nie byłoby tym, czym jest dzisiaj. Wybraliśmy siedem najważniejszych osób, którym zawdzięczamy obecny stan elektronicznej rozrywki.