Kampania wyborcza i niedoszła randka z Lincolnem | IV. Abe Lincoln Must Die poradnik Sam & Max: Sezon 1
Ostatnia aktualizacja: 1 sierpnia 2016
Kampania wyborcza i niedoszła randka z Lincolnem
Dość szybko pojawił się pierwszy kandydat, a był nim nie byle kto, bo sam Abraham Lincoln. Może nie dokładnie on, co raczej jego wielki, żyjący posąg. W każdym razie z miejsca zyskał sobie sympatię wyborców. Sam i Maks wiedzieli jednak, że nie można mu ufać. Trzeba było pomyśleć o wystawieniu jakiegoś kontrkandydata. Padło na królika, podczas gdy sprawę kampanii wziął na siebie jego towarzysz. Po krótkim zastanowieniu bohaterowie wybrali taktykę - za wszelką cenę zdyskredytować rywala.
Najpierw wypadało jednak posłuchać, co Lincoln ma do powiedzenia. Na wszelki wypadek Sam posłużył się urządzeniem podsłuchowym, by móc w każdej chwili odtworzyć słowa byłego prezydenta. | |
Po zakończeniu przemowy detektywi zabrali podsłuch, podnieśli ulotkę, a następnie weszli do Białego Domu, gdzie ze stojaka w pobliżu kamery zdjęli kartki ze sloganami wyborczymi. | |
Samochodem powrócili do siebie. Udali się do Sybil, zainteresowani, jakim zawód tym razem wybrała ich sąsiadka. Po krótkiej wymianie zdań wiedzieli już, że trafili do biura matrymonialnego. | |
Sybil przyznała, że sama również poszukuje swojej drugiej połowy. Marzył jej się wysoki, dostojny, starszy mężczyzna o ciekawej historii. Ten opis świetnie pasował do Lincolna. Bohaterowie w ramach aplikacji podsunęli kobiecie ulotkę wyborczą. Sybil była zachwycona. Bardzo chciała umówić się na randkę i oczekiwała na telefoniczny kontakt z Abrahamem. | |
Detektywi poszli do swojego biura. Ponownie skorzystali z telefonu. Przyłożyli do niego pluskwę i zadzwonili do Sybil. Na pytanie kto dzwoni, odtworzyli zdanie "Ja, Abraham Lincoln, jestem tym mężczyzną". Następnie na temat ewentualnego spotkania: "To data, która będzie pamiętana przez wieki". Pozostało jedynie ustalić czas i miejsce. Na to również znalazły się fragmenty z wypowiedzi Lincolna. Detektywi umówili Sybil na schodach przed Białym Domem. Na pytanie o godzinę, odtworzyli "Teraz jest czas do działania". | |
Sybil pobiegła na randkę. Sam i Maks podążyli za nią. Wybuchła afera, która skutecznie obniżyła społeczne poparcie dla Lincolna. W dalszym ciągu jednak w sondażach przedwyborczych dawny prezydent Stanów Zjednoczonych był na prowadzeniu. | |
Bohaterowie wsiedli do samochodu i pojechali w stronę biura. Udali się w kierunku sklepu Bosco. Po drodze spotkali starego znajomego, Hugh Blissa, który otworzył swoją działalność nieopodal. | |
Poprosili o pochwalenie się jakąś magiczną sztuczką. Bliss stwierdził, że z chęcią popisze się swoją niewidzialnością, po czym zniknął. Korzystając z okazji Sam podwędził szyld "Darmowa dostawa do domu". | |
Powrócili na wiec wyborczy. Porozmawiali z Lincolnem i rozpoczęła się debata. Sam zauważył, że ich polityczny przeciwnik, odpowiadając na pytania, posiłkuje się zawieszonymi na pobliskiej tablicy kartkami ze sloganami wyborczymi. | |
Tu cię mam, bratku - pomyślał detektyw, podchodząc do tablicy. Umieścił na niej znalezione w Białym Domu slogany, a następnie przewracał kartki tak długo, aż trafił na tekst "Two wrongs don't make a right" (po polsku "Kara niczego nie naprawi"). Zapytał Lincolna o kwestię szkół i religii. Jego odpowiedź zdecydowanie nie była tym, co wyborcy chcieli usłyszeć. | |
Następnie nałożył na stojak ze sloganami znaleziony przy biurze plakat. Poprosił Lincolna o wyjaśnienie preferowanej przez niego polityki podatkowej. Odpowiedź "Daj wszystko, co masz" raczej nie przysporzyła mu zwolenników. | |
W tym momencie przewaga Lincolna była już naprawdę minimalna. Wystarczyło zadać ostatni cios. Tym razem przydała się informacja o "darmowej dostawie do domu", którą Sam zabrał ze sklepu Hugh Blissa. Pozostało jedynie zapytać o to, co należy robić z radioaktywnymi odpadami i pogratulować Maksowi zwycięstwa. |