Fallout 2. Najgorsze pierwsze misje w grach wideo
Spis treści
Fallout 2
Fallout 2 jest wspaniałą grą i basta, ale początek to ma on nie za ciekawy. W wiosce, którą zamieszkuje bohater, nie najlepiej się dzieje. Miejscowi cierpią na przeróżne choroby i głód, padają braminy (dwugłowe krowy) będące jedną z podstaw gospodarki Arroyo. Wybraniec musi udać się do niedalekiej Świątyni Prób, aby udowodnić swoją wartość i dostąpić zaszczytu ratowania plemienia. Do tego celu przyda się Generator Systemu Cudownej Krainy, czyli mówiąc w skrócie GECK.
Tak obszerny tytuł jak Fallout 2 nie może obejść się bez samouczka, a jest nim właśnie Świątynia Prób. To trochę takie lochy Irenicusa ze wspomnianego już w tym artykule Baldur’s Gate II, jednak w moim przekonaniu jeszcze mniej porywające, by nie powiedzieć: nudne jak flaki z olejem. W pierwszej części można było dać na początku nogę z jaskini i nie przejmować się zamieszkującymi ją szczurami, w F2 ten numer nie przejdzie, w rezultacie czego walka z gigantycznymi mrówkami staje się smutnym obowiązkiem. Nie mówiąc już o pozastawianych gdzie się da pułapkach, które mądry gracz rozbroi, zbierając przy okazji kupę punktów doświadczenia.
Nie da się jednak nie zauważyć, że w porównaniu z pierwszym Falloutem rozpoczęcie „dwójki” jest trochę bardziej mozolne i wielu osobom może wydać się wręcz zniechęcające. Czy słusznie? Cóż, historia jednoznacznie oceniła ten tytuł i chyba żaden fan RPG nie powinien mieć wątpliwości, czy po niego sięgnąć. O ile jeszcze tego nie zrobił, wszak od premiery minęło ponad dwadzieścia lat!