Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 17 września 2020, 18:04

Star Wars Battlefront 2. Najgorsze pierwsze misje w grach wideo

Spis treści

Star Wars Battlefront 2

Korytarze mogą być pionowe i poziome, uświadamiała lud kiedyś jedna posłanka. Te w Battlefroncie II są nijakie. - Tak się nie zaczyna gier! Najgorsze pierwsze misje w grach wideo - dokument - 2020-09-18
Korytarze mogą być pionowe i poziome, uświadamiała lud kiedyś jedna posłanka. Te w Battlefroncie II są nijakie.

Czego oczekujemy od wstępu do przebojowej gry akcji? Wybuchów, pościgów, emocji. Co dostaliśmy?

Niezłomna Wiara – rebeliancki krążownik

Sullustański technik popukał w przezroczystą osłonkę ochraniającą cybernetyczne oko niewielkiego droida imperialnego.

– Droid taktyczny ID10. O wiele bardziej zaawansowany niż ID9. Nie będzie łatwo się do ciebie włamać.

Używany przez imperialny oddział Inferno ID10 nie wykazywał na zewnątrz żadnych oznak aktywności. Jego wyposażony w cztery krótkie manipulatory korpus o charakterystycznym kształcie mocno spłaszczonej kuli był zimny i sprawiał wrażenie martwego.

– Czy mogę zasugerować mniej inwazyjną procedurę? – odezwał się sztywnym tonem stojący w kącie pomieszczenia droid protokolarny.

„VZ-626”. „VZ-626.” Elektroniczne wołanie przybyło z niezbyt odległego miejsca. Procesor jednostki ID10 niezauważalnie rozpoczął procedurę restartu, aby przygotować się do działania. Stojący obok rebeliancki technik nie zauważył nic podejrzanego.

– Niestety, nie mamy kodu tego droida. – Wielkie wargi sullustanina wykrzywiły się w niechęci na tę uwagę. Nie miał cierpliwości do tych blaszanych gaduł, a już szczególnie wtedy, kiedy próbowały wcinać się w jego pracę.

– Czy mogę zasugerować, by poszukać tego kodu? – droid protokolarny nie ustawał w wysiłkach.

– Kapitan pracuje nad tym w punkcie zatrzymań. Na razie jedyny sposób na uzyskanie dostępu do danych to wyrwanie rdzenia pamięci z obudowy – technik był brutalny, ale szczery w swojej ocenie.

– Analiza wykazała, że ten ID10 jest wyposażony w elektrooścień – protokolant nienawidził przemocy i nawet tak niegroźna z pozoru broń wywoływała w nim głęboką niechęć.

– Który nie działa, gdy droid jest dezaktywowany. Póki nie usłyszy kodu dostępu, jest niegroźny – technik powoli tracił cierpliwość.

– Czy mogę zasugerować…

– Proszę, daj mi pracować!

– Zrozumiano. Zamilknę do chwili, aż zakończysz masakrowanie tej taktycznej jednostki ID10.

Technik nie wiedział, co się stało. Najpierw zobaczył błysk, a potem ogarnęła go całkowita ciemność. Kiedy się w końcu ocknął po wielu minutach, w pobliżu nie było ani droida protokolarnego, ani ID10. Wokół rozlegało się wycie syren alarmowych.

Podobnie jak sullustański technik również będę brutalnie szczery. Kampania fabularna w grze Star Wars Battlefront II jest niezbyt udaną próbą wykorzystania kilku ledwie zazębiających się misji fabularnych tylko po to, by zapoznać gracza z możliwościami trybu wieloosobowego i wprowadzić go w różne warianty rozgrywki. Niby nic nowego, znamy to przecież doskonale z siostrzanej serii Battlefield. Trudno o przykład słabszego rozpoczęcia gry niż misja otwierająca tę kampanię, zatytułowana „Zacierając ślady”.

Oto imperialna komandor pojawia się w niejasnych okolicznościach na pokładzie rebelianckiego krążownika. Czy celowo dała się pojmać, aby otrzymać dostęp do komputera okrętu? Dlaczego rebeliancki kapitan pozostawił w jej celi aktywny hełm wyposażony w sprawną aparaturę komunikacyjną? Czy rebelianccy oficerowie to kompletnie nieodpowiedzialne osoby, a sukcesy Sojuszu są tylko dziełem przypadku?

To pytanie ciśnie się na usta, kiedy przejmujemy kontrolę nad ID10. To mały droid patrolowy, którym przemykamy przez kilka korytarzy i razimy prądem rebelianckich żołnierzy. Chwilę potem już wcielamy się w protagonistkę, Iden Versio, dowódcę oddziału Inferno. Oficer sił specjalnych Imperium zajmującą się infiltracją i dywersją. Przy okazji główną bohaterkę kiepskiego scenariusza stanowiącego pretekst do odbycia tych kilkunastu słabo zaprojektowanych misji składających się na kampanię dla jednego gracza.

Ta naszpikowana jest absurdami, niedorzecznościami i słabym gameplayem. Sama zaś Iden Versio doczekała się nawet prequela swoich przygód w książce zatytułowanej Oddział Inferno. Równie nijakiej zresztą jak ta kampania.

Choć warto dodać, że grę oceniać należy głównie przez pryzmat trybu multi, a do niego powyższe zarzuty się nie odnoszą.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

TWOIM ZDANIEM

Jeśli pierwsza misja mi się nie podoba:

Odpuszczam grę, nie ma co się męczyć.
5,3%
Daję szansę. Grę poznaję po tym jak się kończy.
75,6%
Błędy w designie się zdarzają, chwilę odpocznę od gry i wracam do niej.
19,1%
Zobacz inne ankiety
Najgorsze gry 2021 roku - eLista w edycji bardzo niedefinitywnej
Najgorsze gry 2021 roku - eLista w edycji bardzo niedefinitywnej

Ceremonię wręczania nagród za najlepsze gry roku mamy już za sobą. A co z najgorszymi? Skoro nie ma jeszcze odpowiednika Złotych Malin dla gier, pomocą niech będzie nasza lista najbardziej rozczarowujących produkcji mijającego roku.

Jak ja was nienawidzę, misje eskortowe
Jak ja was nienawidzę, misje eskortowe

Jesteś bogiem destrukcji. Niszczycielem światów, który samodzielnie powala armie i tworzy królów. Bawisz się świetnie. Ale tylko do czasu. Oto bowiem twórcy postanawiają urozmaicić Twój czas i robią z Ciebie… nianię.

10 najbardziej pamiętnych etapów skradankowych - wszędzie dobrze, ale w cieniu najlepiej
10 najbardziej pamiętnych etapów skradankowych - wszędzie dobrze, ale w cieniu najlepiej

Skradanki to bardzo specyficzny gatunek, który najbardziej utalentowanym deweloperom stwarza naprawdę spore pole do popisu. Przyglądamy się tym etapom, które oprócz zmuszania nas do siedzenia cicho i poruszania się w żółwim tempie zachwycały pomysłowością