autor: Michał Jodłowski
Retrospecjalsi, czyli cichociemni. Polskie wojsko w grach – od husarii po GROM
Spis treści
Retrospecjalsi, czyli cichociemni
- Pojawili się w grach: Uprising 44: The Silent Shadows i (może) Mortyr III
- Okres działania: 1940–1945
- Największe akcje: odbicie więźniów w Pińsku (1943)
Jedyną grą, która niewątpliwie „przedstawia” cichociemnych, elitarną jednostkę dywersyjną Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, jest wyżej wspomniane Uprising 44: The Silent Shadows. Główny bohater, w polskiej wersji językowej Kuba, jest właśnie cichociemnym. Niestety, gra okazała się katastrofą pod każdym względem, pozbawioną nawet wartości edukacyjnej. Z wypuszczenia rzeczonego produktu na rynek wycofało się dwóch wydawców, co sprawiło, że pierwotnie Uprising 44 ukazało się w 2012 roku w dystrybucji cyfrowej. W Polsce chętny do wydania tej pozycji znalazł się dopiero w roku następnym. W naszej recenzji tytuł otrzymał notę... 2/10.
Wielka szkoda, że formacja o tak ogromnym potencjalne do wykorzystania w strzelance bądź skradance nie doczekała się jeszcze gry z prawdziwego zdarzenia, nie mówiąc już o faktycznym hicie.
Cichociemni doczekali się natomiast znacznie lepszego przedstawienia w serialu telewizyjnym pod tytułem Czas honoru, jaki emitowano w latach 2008–2014. Produkcja cieszyła się wysoką oglądalnością i zdobyła szereg nagród. Docenili ją również wysokimi notami użytkownicy serwisu filmweb.pl. Licencję na emisję Czasu honoru zakupiło też kilka stacji zagranicznych, między innymi litewska, włoska, szkocka i... chińska.
CZYM BYŁ MAŁPI GAJ?
Małpimi gajami potocznie nazywano ośrodki szkoleniowe cichociemnych w Wielkiej Brytanii, gdzie przyszli dywersanci przechodzili prawdziwie morderczy trening przed destanem do Europy. Już na wejściu kursantów witał napis: „Szukasz śmierci, wstąp na chwilę”.
Na koniec karkołomnego szkolenia dywersanci przeprowadzali ćwiczebne ataki na obiekty wojskowe pilnowane przez Home Guard bądź brytyjską armię lub żandarmerię. Obrońcy wiedzieli zawczasu o tych przedsięwzięciach. W jednej z takich akcji Polacy „wysadzili” fabrykę strzeżoną przez Home Guard. Po wszystkim komendant stacji szkoleniowej, ppłk. Evans, nawiązał łączność z rozjemcą na miejscu operacji, który miał ocenić przebieg misji. Ten drugi podobno powiedział: „Jeszcze słychać strzały, ale chyba już się wszystko kończy, bo strzały są coraz rzadsze”, na co zdziwiony Evans odparł: „Do kogo oni strzelają, przecież wszyscy Polacy są już na kolacji” (za: ciekawostkihistoryczne.pl).