StarCraft – „nic nowego, a cieszy”. 10 najlepszych gier 1998 roku
Spis treści
StarCraft – „nic nowego, a cieszy”
Data premiery: 31 marca 1998
Producent: Blizzard Entertainment
Gatunek: RTS
Platforma: PC Windows (1998)
StarCraft jest kolejną strategią czasu rzeczywistego. Sam fakt przynależności do tego gatunku gier w żadnym razie go nie dyskwalifikuje. [...] Nieważne, że jest on tylko RTS-em, zadajmy sobie pytanie, czym charakteryzuje się idealny RTS i czy StarCraft może do takiego miana pretendować.
[...]
Dostałem to, czego chciałem. Można kogoś załatwić nalotem myśliwców, można go bezustannie bombardować głowicami atomowymi, można systematycznie i powoli wykańczać za pomocą tyraliery, czołgów i wreszcie można po prostu wleźć mu setką robali do bazy i zrobić regularną rozpierduchę. Sposobów jest sto i więcej, a wszystko zależy wyłącznie od inwencji gracza.
[...]
I jak tu ocenić taką grę? Niby tylko kolejny RTS, niby nadal sens gry jest ten sam, a jednak nas urzeka. Dopracowanie szczegółów, ciekawy scenariusz, dobra grafika i muzyka. Czy to czyni StarCrafta wzorem dla innych RTS-ów? Na dzisiaj na pewno tak, ale kto wie na jak długo.
Recenzja gry StarCraft, „Secret Service” nr 57, ocena 9/10
W 1998 roku StarCraft nie był rewolucją – był kolejną grą z jednego z najpopularniejszych gatunków na rynku – strategii czasu rzeczywistego. To tak, jakbyśmy dzisiaj dostali następnego battle royale’a lub kolejny survival. Ale Blizzard nie był nowicjuszem w tym temacie. Wcześniejsze doświadczenie, zdobyte przy dwóch częściach Warcrafta osadzonego w realiach fantasy, teraz sprzedawał w otoczce science fiction. I był to strzał w dziesiątkę! Historia Zergów, Protosów i Terran wciągała każdego, nawet umiarkowanego fana RTS-ów. W StarCrafcie wszystko było dopieszczone: grafika, muzyka, SI, mechaniki rozgrywki, klimat – po prostu pełen pakiet.
I warto przytoczyć jeszcze jeden fragment recenzji:
Ostatnim i może największym atutem StarCrafta jest Battle.net. Darmowy serwer, na którym będzie można pograć z innymi maniakami z całego świata.
Battle.net był wówczas znany już od roku, bo powstał na potrzeby Diablo, ale to właśnie dzięki StarCraftowi wypełnił się tłumami graczy, nawet jeśli początkowo narzekano na wszechobecne lagi. Dostęp do trybu sieciowego z menu gry, bez potrzeby używania oddzielnych klientów, nie był wtedy powszechny w grach. Jak to się dalej potoczyło, jest już historią, zwłaszcza gdy było się obywatelem Korei Południowej. StarCraft okazał się świetny w singlu i jeszcze lepszy w trybie online.