Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 11 lipca 2014, 15:00

autor: Luc

Halo, Halo – czy mnie słychać, czyli… Destiny. Nowa era w multiplayerze, czyli jak The Division, Destiny i The Crew zbliżają się do MMO

Spis treści

Halo, Halo – czy mnie słychać, czyli… Destiny

Dinozaury podobno wyginęły… ale kto wie co znajdziemy na innych planetach.

Aspekt ten będzie o tyle istotny, że aby dotrzeć do centrum wszechświata (co przynajmniej w teorii ma być głównym celem gry), potrzebować będziemy wielu ulepszeń i usprawnień naszego kosmicznego statku – nie da się tego osiągnąć bez odpowiednich surowców. Odkrywanie bogatych złóż i ciekawych lokacji zgodnie z zapowiedziami będzie stanowiło trzon całej rozgrywki, a względna powściągliwość w dzieleniu się najważniejszymi informacjami najprawdopodobniej da nam najwięcej okazji, aby wyciągnąć z tego elementu maksymalnie dużo satysfakcji. I choć sama idea podróżowania po losowo generowanych planetach i kolekcjonowania potrzebnych do rozwoju materiałów już wcześniej pojawiała się w branży (choćby we wciąż powstającym Starbound), No Man’s Sky – z niespotykanie piękną oprawą oraz ciekawym systemem wpływania na otoczenie widziane przez innych – ma sporą szansę przegonić konkurencję… o kilka lat świetlnych.

Na sam koniec produkcja, która w teorii nie oferuje niczego nowego, jednak łączy to, za co gracze pokochali przynajmniej kilka rewelacyjnych serii. Tworzona przez legendarne studio Bungie, tym razem pojawi się na obu wiodących, konsolowych systemach i to już całkiem niebawem. Z niepotwierdzonych sugestii twórców można również wnioskować, że wersja pecetowa nie jest też jeszcze całkiem przekreślona. Na pierwszy rzut oka Destiny przypomina swoistą hybrydę Borderlands, Halo oraz Gwiezdnych Wojen. Urzekła już podczas niedawno zakończonych testów wersji alpha tysiące graczy, oferując im niepowtarzalny klimat oraz wciągającą rozgrywkę. Mocno oparta o sieciową współpracę rzuca nas do nowo powstałego uniwersum, w którym jako Strażnicy musimy zmierzyć się z niebezpieczeństwem, jakie zagraża wszystkiemu, co nam bliskie. Prowadzeni przez beznamiętny głos Ducha (granego przez uwielbianego przez publikę Petera Dinklage’a) i żądzę wrażeń – ruszamy na spotkanie z przygodą.

Dobra współpraca to klucz do pokonania co trudniejszych przeciwników.

Choć naturalnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby do kolejnych wyzwań podchodzić samotnie, przemierzając kolejne lokacje nie raz i nie dwa natrafimy na pozostałych graczy. Parowanie Strażników na poszczególnych serwerach odbywać ma się na zasadzie kojarzenia lokalizacji grającego, jednak to, czy zdecydujemy się połączyć siły, będzie zależało wyłącznie od nas. Możliwość znalezienia drużyny ma być dostępna praktycznie w każdej chwili, dzięki czemu nawet stawiając na bycie samotnym wilkiem, nigdy nie będziemy mieli wrażenia działania w próżni.

Całkowicie osobną kategorią ma być zorganizowane granie w grupie – Destiny zaoferuje nam zarówno przygody, w których wyruszymy na czele trzyosobowego składu, jak i odrobinę większe rajdy, trwające niekiedy nawet po kilka godzin. W grze oczywiście znajdzie się także obowiązkowo tryb PvP, który zapowiada się nad wyraz obiecująco. O sile tytułu nie będzie jednak stanowić żaden z tych pojedynczych elementów, lecz fakt, iż wszystko spięto w jedną, ogromną całość, doprawioną fabularnym wątkiem oraz gigantycznym światem do zwiedzenia. I choć w teorii „to wszystko gdzieś było”, to znając kunszt Bungie, możemy być pewni, iż nawet z czegoś tak „nienowatorskiego” uczynią małe arcydzieło.

Czy warto płacić za darmowe Destiny 2?
Czy warto płacić za darmowe Destiny 2?

Destiny 2 przechodzi od października na opcję „free-to-play”. W pewnym sensie, bo tak naprawdę pełna zawartość nadal pozostaje płatna i posiada teraz aż cztery przepustki sezonowe. Czy warto więc inwestować w pełen pakiet?

Quake na emeryturze – czemu nie gramy już w arena shootery?
Quake na emeryturze – czemu nie gramy już w arena shootery?

Doom, Quake, Unreal Tournament. Te gry zdefiniowały gatunek, pokolenie graczy i wymusiły skok technologiczny. Świat poszedł do przodu, pojawili się nowi zawodnicy, a dawni rewolucjoniści nie do końca odnajdują się w nowej rzeczywistości i wymierają.

Czy gry MMORPG nie mają już nic do zaoferowania?
Czy gry MMORPG nie mają już nic do zaoferowania?

Mamy rok 2017, a niegdyś popularny gatunek zaczyna przypominać RTS-y. Od dobrych kilku lat nie dostajemy dużych produkcji. Te zaś, które się pojawią, są średniej jakości. W dodatku nadal króluje World of Warcraft...