Niesamowite detale Red Dead Redemption 2 – gra dopracowana jak żadna inna
Rockstar znów to zrobił – Red Dead Redemption 2 zostało wypełnione po brzegi toną niezwykłych szczegółów, detali i smaczków, jakich próżno szukać w którymkolwiek konkurencyjnym dziele. Nie było jeszcze gry tak dopracowanej.
Spis treści
Rockstar Games nie bez powodu cieszy się olbrzymią sympatią graczy, a tytuły tego wydawcy biją rekordy sprzedaży. Przez lata produkcje tworzone przez wewnętrzne studia „Gwiazd Rocka”, a zwłaszcza przez Rockstar North z Edynburga, dały się poznać jako najlepsze na rynku gry akcji z otwartymi światami. Jak mało które łączyły świetnie wykonane wirtualne uniwersa z wciągającą rozgrywką, ciekawymi aktywnościami oraz intrygującą, pełną humoru i nawiązań do popkultury fabułą.
Gry takie jak oryginalne Red Dead Redemption, Bully czy seria Grand Theft Auto charakteryzują się czymś jeszcze – niewiarygodnym przywiązaniem do detali, zostawiając pod tym względem konkurencję daleko w tyle. Rockstar Games z każdą kolejną produkcją zdaje się podnosić sobie w tym aspekcie poprzeczkę, dzięki czemu w takim Grand Theft Auto V mogliśmy znaleźć zatrzęsienie pomniejszych szczegółów, na które z osobna wielu z nas nie zwróciłoby nawet uwagi, a które wspólnie tworzyły niesamowite doświadczenie.
SMACZKI W GTAV
Postacie mrużące jedno oko przy celowaniu ze snajperki, radio gubiące zasięg w tunelach i na wsiach, realistycznie odrywające się od stóp podczas chodzenia klapki – to tylko część z wielu smaczków ukrytych w Grand Theft Auto V. O innych przeczytacie w poświęconym tego typu ciekawostkom artykule.
Tradycja dopieszczania gier w najdrobniejszych szczególikach została podtrzymana także w Red Dead Redemption II, które wkrótce zadebiutuje na PC. Dziki Zachód zachwyca tu wprost niewiarygodnym przywiązaniem do detali, jakiego próżno szukać w którymkolwiek innym tytule. Miesiąc przed premierą zebraliśmy najbardziej interesujące z dostępnych wówczas informacji na temat tego, jakich smaczków możemy się spodziewać. Następnie, już po premierze, zweryfikowaliśmy te doniesienia – sprawdziliśmy, czy obiecywane atrakcje faktycznie znalazły się w grze. Teraz zaś, przeszło rok po ukazaniu się tej produkcji na konsolach i tuż przed jej kolejnym debiutem, dopisaliśmy jeszcze więcej detali, które nam i innym fanom udało się odkryć przez dwanaście miesięcy podróży po lasach, preriach czy bagnach.
JAK POWSTAŁ TEN TEKST?
Artykuł został przygotowany w oparciu o własne spostrzeżenia redaktorów GRYOnline.pl, jak również odkrycia dokonane przez internautów, którzy podzielili się nimi m.in. na Reddicie czy w serwisie YouTube. W pierwotnej wersji opublikowaliśmy tekst 24 września 2018 roku, a miesiąc później dokonaliśmy jego ogromnej aktualizacji. W listopadzie 2019 roku, tuż przed premierą pecetowej edycji Red Dead Redemption II, przygotowaliśmy kolejne uaktualnienie tekstu, jako że w międzyczasie zdążyliśmy poznać grę jeszcze lepiej.
Król nie jest nagi
W przeciwieństwie do GTAV w Red Dead Redemption II kontrolujemy w danym momencie tylko jednego bohatera – Arthura Morgana, prawą rękę przywódcy gangu Dutcha van der Linde. Nie znaczy to jednak, że w kwestii wyglądu głównego bohatera jesteśmy skazani na monotonię. Na prezencję Morgana wpływ ma zatrzęsienie czynników, z czego tylko część zależy bezpośrednio od gracza.
Zacznijmy od najważniejszego elementu wyglądu każdego szanującego się drwala i hipstera – brody. W tym aspekcie tytuł oferuje realizm, jakiego próżno szukać u konkurencji. Zarost twarzy nie tylko naturalnie staje się coraz bardziej obfity w miarę upływu czasu w grze, ale też od jego długości zależą dostępne opcje stylizacji. Możemy przycinać brodę osobiście w obozie lub korzystać z usług odpowiedniego specjalisty w którymś z miasteczek. Ten drugi wariant zapewnia znacznie bardziej precyzyjne efekty. Oddzielnie wpływamy na wygląd bokobrodów, policzków i bródki. No i nie zmaterializujemy czegoś z niczego – po zgoleniu zarostu do zera nie wystarczy chwila z nożyczkami, by magicznie zmienić się w posiadacza majestatycznego owłosienia twarzy.
Zmodyfikujemy sobie także fryzurę – w tym wypadku jedyną opcją okazuje się płatna wizyta u fryzjera. Podobnie jak w przypadku brody wariantów jest tu wiele – możliwe jest nawet całkowite ogolenie się na łyso. Jeśli po takiej operacji zapragniemy jednak czegoś innego, nie stworzymy nowej koafiury z niczego. Włosy od zera do maksymalnej długości odrastają po 68 dniach. Prawie dwa razy dłużej trwa pełne zapuszczanie brody – aż 126 dni. Proces ten możemy nieco przyspieszyć za pomocą specjalnych specyfików na porost włosów.
Dobieramy sobie też odpowiednie nakrycie głowy. Kapelusza wcale nie musimy jednak kupować, da się go po prostu zestrzelić z głowy przeciwnika (uwaga, nasi wrogowie mogą nam zrobić to samo). Za prowizoryczny kapelusz posłużyć może zresztą nawet wyprawiony kawałek skóry zabitego zwierzęcia. Posiadanie na głowie tego elementu ubioru lub jego brak potrafi wpłynąć na kształt scenek przerywnikowych w wybranych zadaniach. Widać to podczas pierwszego zlecenia otrzymywanego od Mary, w którym bohater wykonuje w trakcie rozmowy inne ruchy, jeśli rozpoczął misję z kapeluszem na głowie.
EASTER EGG – METEORYT
Na północ od rzeki w Roanoke Valley znajdziemy chatkę. Z zewnątrz wygląda normalnie. Gdy jednak wejdziemy do środka, ujrzymy kilka martwych ciał oraz sprawcę tej masakry – meteoryt, który uderzył w budynek. Kawałek kosmicznej skały możemy zabrać sobie na pamiątkę. Niedaleko chatki znajdziemy jeszcze jeden meteoryt, znacznie większy, który uderzył w środek lasu. Obiekt nie tylko zrobił w ziemi olbrzymi krater, ale także odkształcił wszystkie znajdujące się wokół drzewa.
Gra oferuje imponującą swobodę ubierania głównego bohatera – przykładowo nie tylko wybieramy Arthurowi spodnie, ale także określamy, czy mają być one włożone w buty, czy wyciągnięte na wierzch. Decydujemy też chociażby o tym, czy rękawy zostaną podwinięte, czy nie. Sam bohater natomiast, niczym w starym Grand Theft Auto: San Andreas, może chudnąć bądź tyć w związku z tym, jak często je i odpoczywa. Jego waga wpływa m.in. na to, jak szybko się męczy, może również prowokować komentarze przechodniów.
EASTER EGG – HEŁM WIKINGA
Możliwości personalizacji postaci w Red Dead Redemption II są naprawdę potężne. Twórcy nie ograniczyli się jednak wyłącznie do kapeluszy, skórzanych kurtek i kowbojskich butów. Jeśli będziemy mieć trochę szczęścia, znajdziemy w grze hełm wikinga. Leży on w starym grobowcu, na który natkniemy się, kierując się na północny wschód od New Hanover. Co ważne dla znawców historii – hełm nie ma rogów.
Ubiór protagonisty nie pozostaje bez wpływu na rozgrywkę oraz wirtualny świat. Przede wszystkim bywamy zmuszeni ubierać się odpowiednio do temperatury – ciepło, gdy ta ostro spadnie, i w przewiewne rzeczy podczas upałów. Poza tym założenie chusty na twarz w trakcie dokonywania przestępstwa, a następnie ściągnięcie jej, gdy nikt nas nie widzi, sprawi, że szybciej zgubimy pościg.
Arthur w toku rozgrywki brudzi się. Śnieg na jego ciuchach z czasem topnieje i wysycha (jeśli wejdziemy do ogrzanego pomieszczenia bądź udamy się w cieplejsze rejony), błoto twardnieje i odpada, a krew zasycha. Jeśli będziemy cali umorusani i wdamy się w interakcje z innymi postaciami, ich reakcje będą inne, niż gdybyśmy byli czyści. Możemy nawet zostać bez konkretnego powodu zaatakowani, jeśli z uwagi na nasz nieestetyczny wygląd zostaniemy uznani za męta! Rozwiązanie tego problemu stanowi zwykła kąpiel albo po prostu stanie dość długo w deszczu. Na zakończenie tej sekcji wspomnę jeszcze, że bohater może przeglądać się w lustrze i komentować to, jak się prezentuje – choć najczęściej do powiedzenia ma o sobie i swoim życiu raczej mało optymistyczne rzeczy.
EASTER EGG – BLISKIE SPOTKANIE PIERWSZEGO STOPNIA
Opuszczone domostwo nieopodal rancza Emerald skrywa niezwykły sekret. Gdy się tam udamy, wewnątrz rozpadającego się budynku ujrzymy liczne szkielety oraz wystrój przypominający siedzibę jakiejś sekty. Przy jednym z trupów, siedzącym w centralnym punkcie pomieszczenia, znajdziemy broszurkę z tajemniczym kazaniem informującym o tym, że coś wydarzy się „o godzinie drugiej w nocy pod półksiężycem”. I rzeczywiście, gdy wrócimy do domostwa o tej porze, będzie nas czekać niezwykłe spotkanie. Nagle rozbłyśnie zielone światło, a gdy spojrzymy w górę, ujrzymy niezidentyfikowany obiekt latający. Gdy opuścimy budynek, UFO odleci.