Dalej, Płotka!. Niesamowite detale RDR2 – gra jak ŻADNA INNA❗
Spis treści
Dalej, Płotka!
W Red Dead Redemption koń był po prostu środkiem transportu. Niby mogliśmy oswoić dzikiego rumaka, bawić się w budowanie z nim więzi „od zera do przyjaciela”, ale koniec końców większość graczy nie przywiązywała specjalnej wagi do swoich wierzchowców i gdy jeden im umierał, bez większego żalu po prostu przesiadali się na kolejnego. W RDRII twórcy chcieli doprowadzić do tego, by nasze podejście uległo istotnej zmianie i byśmy wirtualnego konia zaczęli traktować jak kompana, a nie westernowy odpowiednik samochodów z GTA. Czy im się to udało? To już chyba zależy od preferencji konkretnych osób, ale na pewno autorzy zbliżyli się do stworzenia wiarygodnej symulacji zachowania wierzchowców bardziej niż ktokolwiek wcześniej.
Budowanie więzi z konikiem tym razem wpływa na rozgrywkę na znacznie więcej sposobów. Nieprzepadający za nami wierzchowiec może na przykład zasadzić nam brutalnego kopa, gdy nierozważnie podejdziemy do niego od tyłu albo spróbujemy grzebać w sakwie obcego zwierzęcia. Oberwanie kopytem jest w zasadzie gwarantowane, jeśli uderzymy wierzchowca pięścią. No chyba że zrobimy to tak, iż ten nie zorientuje się, że to my – wtedy podbiegnie do najbliższej ofiary i to ją uzna za swojego wroga, brutalnie tratując.
Oryginalne Red Dead Redemption zachwycało między innymi muzyką – Far Away, Compass czy Deadman’s Gun to piosenki, które wielu graczy wspomina ze sporym sentymentem. RDRII ma duże szanse znów uwieść nas swoim soundtrackiem – na potrzeby gry odpowiedzialny za udźwiękowienie „jedynki” Woody Jackson przygotował aż 192 utwory. Część z nich słyszymy w trakcie tradycyjnej rozgrywki, a część mogą nam na przykład zaśpiewać towarzysze podróży podczas dłużącej się wędrówki. Melodie mogą także dobiegać ze znajdującego się w obozie Dutcha fonografu.
Poza tym, im większa lojalność rumaka, tym łatwiej jest nam nad nim zapanować w trakcie stresujących sytuacji – strzelanin, pościgów, ataku dzikich zwierząt czy po prostu silnych burz. Poprawa stosunków z koniem odblokowuje też nowe triki do wykonania, takie jak gwałtowne skręcanie czy przesuwanie się w bok, oraz zwiększa jego żywotność i wytrzymałość. Ufający nam zwierzak może okazać się zbawieniem, gdy ktoś zrzuca nas z niego i próbuje go ukraść – wtedy wystarczy, że gwizdniemy, a niedoszły złodziej zostanie strącony z grzbietu naszego towarzysza. W całą zabawę wpisany jest przy tym pewien element losowości – jak w życiu zwierzęta różnią się charakterami i miewają swoje humory.
Śmierć wierzchowca jest, niestety, ostateczna i zmusza nas do znalezienia sobie nowego towarzysza oraz budowy relacji z nim od początku. Z tego względu, w przypadku gdy robi się gorąco, możemy nakazać swojemu koniowi ucieczkę i liczyć, że uda mu się uniknąć najgorszego. O ile dopisze nam szczęście (w nieszczęściu), nasz zwierzak nie zginie, tylko zostanie poważnie ranny – wtedy mamy jeszcze parę chwil, by zaaplikować mu odpowiedni lek i przywrócić do świata żywych. Jeśli celowo nie podamy wierzchowcowi lekarstwa, mając je w torbie, gra potraktuje to jako zły uczynek i otrzymamy negatywne punkty honoru. Arthur potrafi bardzo przeżywać śmierć stworzenia, z którym miał rozwiniętą maksymalną więź – jeśli przypatrzymy się jego twarzy w chwili, gdy ściąga siodło z grzbietu, zobaczymy, że próbuje się nie rozpłakać.
Dobrze mieć plan awaryjny na wypadek straty rumaka – w stajni da się przetrzymywać więcej niż jednego konia, by móc być przygotowanym na wszelkie ewentualności. W budynkach tych dokonujemy też modyfikacji wyglądu zwierzęcia – strzyżemy mu grzywę i ogon, decydujemy o doborze siodła, koców czy wodzy.
PRZEMYSŁOWY KRAJOBRAZ
W pobliżu fabryki Cornwalla w Saint Denis możemy zobaczyć efekty wpływu industrializacji na środowisko naturalne. Woda wygląda, jakby została zabrudzona benzyną. Jak donoszą gracze na Reddicie, próby podpalenia akwenu spełzły jednak na niczym.
W miarę jazdy nasz koń brudzi się od błota i kurzu. Nie jest to tylko kwestia kosmetyczna – niechciane obciążenie przylegające do ciała sprawia, że nasz towarzysz podróży po Dzikim Zachodzie szybciej się męczy. Aby rozwiązać ten problem, możemy zafundować mu kąpiel (niekoniecznie w rzece czy jeziorze – wystarczy deszcz) albo go wyszczotkować. Komentarze Arthura są przy tym inne zależnie od tego, jakiej płci jest jego koń. A skoro o płci mowa – w przypadku samców jądra zwierzaków dynamicznie zwiększają się i kurczą w zależności od temperatury (tak, to prawda, nie pytajcie jak, ale sprawdziliśmy to).
Intensywna jazda może także sprawić, że nasz koń zacznie się pocić. Jeśli ma na sobie siodło, charakterystyczna wydzielina zbierze się na jego krawędzi, jeśli nie, to ujrzymy ją na całym jego ciele. Gdy jest zimno, po intensywnym galopie znad rumaka unosi się para. Ponadto uważni obserwatorzy dostrzegą, jak wierzchowce występujące w grze wydalają z siebie ekskrementy.
Kolejny „koński” detal dotyczy tego, co dzieje się ze zwłokami zestrzelonych przez nas jeźdźców. Gdy martwi przeciwnicy spadają ze swoich rumaków, któraś z ich nóg może zaplątać się w strzemieniu – w takim przypadku koń, nim uwolni się od balastu, może pociągnąć za sobą zwłoki przez kilka metrów.
UCIECZKA Z WIĘZIENIA
Kiedy zostajemy złapani przez stróżów prawa, Arthur zazwyczaj grzecznie odsiaduje karę i w końcu wychodzi na wolność. Czasem jednak może się nam poszczęścić i zamiast tego widzimy specjalną animację, w trakcie której główny bohater zostaje uratowany przez gang Dutcha.