Nie znasz się na grach? Te 10 porad sprawi, że wyjdziesz na znawcę
Wejście w świat gier wideo nie należy do najłatwiejszych. Istnieje mnóstwo tytułów i zależności, które musisz sobie przyswoić, jeśli chcesz nadążać za ludźmi, którzy grają. Te dziesięć porad może pomóc Ci zabłysnąć w ich towarzystwie.
Spis treści
Zapewne znasz to uczucie. Dopada Cię na przykład w trakcie imprezy. Wchodzisz w nowe środowisko, podjarane jakimś tematem. Tym razem są to gry, o których... no... wiesz, że są, ktoś z Twoich znajomych grał w Minecrafta czy Counter-Strike’a, a w gimnazjach, jak jeszcze były, panowała moda na Tibię lub League of Legends – o tym ostatnim wiesz zresztą z kanału Polsat Sport. Możesz więc kiwać głową i uśmiechać się, gdy wszyscy kiwają głowami i się uśmiechają. Niczym Joey z Przyjaciół.
Nie martw się, mam dla Ciebie idealne rozwiązanie. Zestaw dziesięciu porad, które sprawią, że poczujesz się jak znawca tematu – a więc i na takiego wyjdziesz. Nieważne, czy grałeś w coś więcej niż Pasjans, czy też całą swoją wiedzę o wirtualnej rozrywce czerpiesz z Sali samobójców – teraz się to zmieni!
TAK, WIEMY
Tak, wiemy, że naszą stronę odwiedzają głównie osoby zorientowane w temacie, które nie potrzebują takich rad. Zamiast jednak narzekać w komentarzach, pokażcie ten tekst koledze, dziewczynie czy mamie i pozwólcie im także lepiej poczuć się w towarzystwie graczy;-)
1. Narzekaj na EA Games
Nic tak nie łączy, jak wspólny wróg. A obecnie nie ma większego nieprzyjaciela niż EA Games. To pierwsza Armia Ciemności gamedevu, w którą trzeba wycelować ciężkie działa zjadliwego humoru, memów z 9gaga i wspólnych śmieszków. To zagwarantuje Ci przychylność zwłaszcza tych graczy, którzy śledzą nowinki w branży. Razem się pośmiejecie, zyskasz uznanie co większych rebeliantów, a na dowód, jak głęboko znasz temat, możesz jeszcze półgębkiem dorzucić jakiś żarcik dotyczący przeznaczania kroci na mikropłatności w FIF-ie albo tego znajomego, który grindował w Battlefroncie 2 po premierze.
Cóż, trzeba przyznać, że EA Games samo dostarczyło Ci amunicji. Zarzynanie kolejnych prominentnych marek (poza BioWare, bo oni sami kopią sobie grób – na to też możesz zwrócić uwagę!) poprzez przeistaczanie ich w mobilne gry free-to-play (Command & Conquer, pamiętamy!), narzucanie niemożliwych do zrealizowania terminów wydawniczych... i jeszcze raz mikropłatności. To znaczy: „mechaniki niespodzianki”. Dwa, trzy filmiki i newsy zrobią z Ciebie specjalistę w tej dziedzinie.
A co, jeśli wyczerpiesz temat? Przecież mamy jeszcze Bethesdę i Activision Blizzard...
P.S. Nie wspominaj tylko, że skoro tyle osób kupuje gry EA i korzysta z mikropłatności, to może nie jest tak źle.
2. Krytykuj fanów Fortnite’a
Tu sprawa jest krótka i prosta. Wymaga od Ciebie jedynie wystudiowanej zniesmaczonej miny i odpowiedniej dozy pogardy w głosie. Gdy już to przećwiczysz, spokojnie możesz wypowiedzieć zdanie wytrych:
Fortnite jest dla dzieci!
Właśnie tak. Z podniesioną głową i patrząc prosto w oczy rozmówcy lub wodząc wzorkiem po interlokutorach. Jeśli mają więcej niż dwadzieścia lat, istnieje spore prawdopodobieństwo, że stwierdzenie to padnie na podatny grunt. Zdarza się jednak, że i dorosły gra w ten tytuł i darzy go sympatią. Bez obaw, spieszę z pomocą. Zaczynasz delikatnie, od zauważenia, że przemoc jest kreskówkowa, a strzelanie marne. Jeśli to nie wystarczy, wskazujesz na mikropłatności za skórki. Przecież to służy wyłącznie wyciąganiu pieniędzy z kart kredytowych rodziców graczy.
Mało? Czas na argument ostateczny. Jeśli pada w rozmowie tekstowej, możesz to walnąć wersalikami: FORTNITE TO MINECRAFT WSADZONY W BATTLE ROYALE. Śmiejesz się chwilę z budowania z klocków LEGO (albo wrzucasz odpowiednie emotki, żeby pokazać swój dystans do sprawy). Pozamiatane.
...Po czym nerwowo sprawdzasz, czy wykasowałeś grę ze swojego smartfona. Tę jedną, którą zainstalowałeś z własnej woli.