9. Graj na nostalgii, no bo kiedyś to były gry.... Nie znasz się na grach? Te 10 porad ci pomoże
Spis treści
9. Graj na nostalgii, no bo kiedyś to były gry...
...a teraz to nie ma gier. Punkt ryzykowny, wymagający odrobiny wywiadu, ale to jak z picknięciem Dariusa (dalej nie wiesz, o co chodzi...? Patrz na poprzednią stronę!) – w odpowiednim matchupie zapewni dewastujący sukces. Przekładając na ludzki. Jest takie pokolenie graczy, dla którego Quake, pierwsze Need for Speed i drugi Warcraft to wyznaczniki jakości nie do pobicia. Może to siła nostalgii, może mają rację, a może nie grali w nic od 2005 roku? Nieważne, chodzi o to, by wbić się przebojem na salony takich osób i zgarniać ich lajki na Facebooku.
Jeśli już namierzysz odpowiednią grupkę, warto poczynić pewne przygotowania. Zorientować się w gustach, mieć kilka nazw wiodących gier z dawnych czasów na podorędziu. Kiedy ktoś zachwyca się nowymi Battlefieldami, napomykasz od niechcenia: „ale Omaha Beach w Medal of Honor to było coś”. Możesz też rzucić gremium wyzwanie: „nic nie pobije pierwszego Fallouta”. Albo – gdy ktoś wspomni o World of Warcraft – z rozrzewnieniem przypomnij o Ultimie Online i swobodzie, jaka tam panowała (nie musisz wiedzieć, co to). A w ogóle to może odpalicie trzecie „Hirołsy” albo drugie „Settlersy”?
10. Wisisz komuś pieniądze? Oddaj, jak wyjdzie Half-Life 3
Czas na gamingowo-towarzyskie opus magnum. Coup de grace. Cios ostateczny. Rozwiązujący wiele problemów za jednym zamachem i jeszcze przysparzający Ci opinii dowcipnego. Po pierwsze, daje do zrozumienia, że wiesz co nieco o sytuacji na rynku gier wideo. Wiesz, że gracze (ci starszej daty) wypatrują jakiegoś zbawcy gatunku, gry, która – choć będzie jedna – wystarczy, by wszystkich zjednoczyć, powalić na kolana. Jak niegdyś Half-Life 2.
Po drugie, dajesz do zrozumienia, że orientujesz się w planach Gabe’a Newella (i przy okazji, że wiesz, kim on jest). Te zaś zakładają poprawianie Steama, promocje trwające do końca świata i jeden dzień dłużej, a po drodze odebranie terytorium Epic Games. I dopiero wtedy, po końcu świata, może dostaniemy Half-Life’a 3 (bonusowe punkty za stwierdzenie „o ile plotki o zarzuceniu projektu nie okażą się prawdą...”). To gra, na którą wszyscy czekają, bo wierzą, że gdy wyjdzie – nastanie wirtualna rewolucja, czasy pokoju, lew z jagnięciem legną pospołu, a battle royale odejdzie w zapomnienie.
Wyrażasz też nadzieję, że Valve wreszcie zacznie tworzyć gry, i to najlepiej z „trójką” w tytule, w tym miejscu mrugnij okiem – „wiecie, o czym mówię?”. I wreszcie wykazujesz się poczuciem humoru, a przy okazji w dowcipny sposób dajesz do zrozumienia, że znajomi muszą chwilę poczekać na zwrot długu.