Dying Light 2 – to nie jest zwykła kontynuacja. Najlepsze gry E3 2019 zdaniem redakcji
Spis treści
Dying Light 2 – to nie jest zwykła kontynuacja
Muszę wyznać, że nowy zwiastun Dying Light 2 wzbudził we mnie raczej mieszane odczucia, głównie ze względu na moją poważną alergię na arcydramatyczną narrację, a także z powodu nieco drewnianych momentami ruchów protagonisty. Natomiast informacje na temat nadchodzącego dzieła Techlandu, które docierają do nas z Los Angeles, brzmią wyjątkowo zachęcająco. To nie będzie tylko kolejna gra o zombie ani robiona po łebkach kontynuacja. Dying Light 2 zaoferuje oczywiście więcej broni, więcej możliwości ofensywnych, więcej akrobacji – ale doda także kompletnie nową warstwę do scenariusza. Zamiast latać po dachach w roli chłopca na posyłki będziemy teraz aktywnie wpływać na rozwój lub popadanie w ruinę kolejnych dzielnic miasta, a nasze decyzje odbiją się nie tylko na dynamice sił w danym regionie, ale i na codziennej rzeczywistości zwyczajnych ludzi. Kolejnym ambitnym posunięciem ze strony Techlandu było uczynienie protagonistą mężczyzny zarażonego wirusem – co w praktyce oznacza, że pozostając w ciemnościach, zwiększymy swoją siłę i wytrzymałość, ale i zaryzykujemy przeistoczenie się w zombie. Szykuje się więc gra w wielu aspektach diametralnie różna od poprzedniczki.
Okiem Marcina: Mam na imię Marcin, w Dying Light grałem ponad 180 godzin i w sumie to jeszcze bym pograł. „Dwójka”, mimo małej ilości nowych materiałów na targach, co raczej nie nastraja optymistycznie, zapowiada się bardzo obiecująco. „Jedynka” broniła się już samymi mechanizmami rozgrywki. Walka i bieganie sprawiałyby radochę, nawet gdyby nie było tam nic więcej. A było przecież bardzo klimatyczne miasto, piękna oprawa i dość zawartości, żeby się nie nudzić. Kontynuacja to więcej tego samego plus większy wpływ na świat gry. Dodatkowo większy nacisk na potyczki z ludźmi zamiast z zombie może sprawić, że starcia będą trudniejsze i bardziej urozmaicone. Pytanie tylko, czemu na E3 2019 widzieliśmy mniej więcej to samo, co rok wcześniej?