Tom Clancy’s Splinter Cell. The Elder Scrolls VI? Na co czekamy na E3
Spis treści
Tom Clancy’s Splinter Cell
Minęły cztery lata od ostatniej misji Sama Fishera. W odłożonym na półkę charakterystycznym noktowizorze wyczerpały się baterie, a Sam zasłużenie wygrzewa stare kości przy kominku. Jednak służba nie drużba, a wojna nigdy się nie zmienia, liczymy więc, że ulubiony agent przywdzieje kuloodporny lateks i wkroczy do akcji.
Niegdyś ta marka Ubisoftu była głównym rywalem Metal Gear Solid. Coś jednak po drodze poszło nie tak, a Sam popełnił parę większych lub mniejszych błędów, które wykorzystało Konami. Ale gra się nie kończy i liczymy, że na E3 ujrzymy nowego Splinter Cella. Tym bardziej że sytuacja na rynku jeszcze nigdy nie była dla Sama tak korzystna. Po ostatniej dramie z Konami i Kojimą seria Metal Gear Solid znalazła się w limbo i trudno przewidzieć, czy jeszcze kiedykolwiek zobaczymy pełnoprawne przygody Snake’a (inna kwestia, czy chcemy MGS-a bez Hideo...). Konami więc ustępuje, a Sam ma duże pole do popisu!
Blacklist sprzed czterech lat było dobrą grą, ale w naszej pamięci szczególnie zapisały się Chaos Theory i Pandora Tomorrow. Być może powrót do korzeni i przypomnienie o zasłużonej pozycji Sama Fishera byłoby właśnie cichym strzałem w dziesiątkę. Sądzimy bowiem, iż w przygodach tego bohatera wciąż tkwi dużo niewykorzystanego potencjału, a Ubisoft miał czas, by przemyśleć następną szpiegowską intrygę. Już rok temu w sieci pojawiły się spekulacje na temat rzekomo przygotowywanej nowej odsłony Splinter Cella. Od tamtej pory jednak zaległa cisza jak makiem zasiał. My chcemy wierzyć, że to cisza przed burzą.
Assassin’s Creed: Origins
Po rocznej przerwie od „Asasynów” wracamy do konfliktów dwóch wielkich frakcji. Assassin’s Creed: Origins (lub Empire) to kolejna próba zdobycia fanów, którzy z niezadowoleniem patrzyli na już hurtowo wypuszczane odsłony pełne błędów i innych niedoróbek. Tym razem jednak ma być inaczej, a za produkcję odpowiada studio znane ze świetnego Assassin’s Creed IV: Black Flag. Powrót do korzeni marki ma być widoczny również w tematyce – wcielimy się ponoć w dalekiego przodka Altaira, który w czasach starożytnego Egiptu stoczy bój z templariuszami… jakkolwiek z historycznego punktu widzenia nie ma to żadnego sensu.
Poza paroma nieoficjalnymi screenami nie doczekaliśmy się jeszcze żadnych materiałów z gry i chyba wszyscy już wiemy, że Ubisoft uderzy właśnie na E3. Rok przerwy to dla tej marki bardzo dużo, więc możliwe, że doczekamy się czegoś rzeczywiście przełomowego dla świata „Asasynów”. Wiele wątków nie zostało jeszcze wyjaśnionych i – prawdę mówiąc – przydałoby się, aby ktoś ten świat odpowiednio uporządkował, a nawet napisał na nowo. Jeśli więc Origins cofa nas do tak zamierzchłych czasów, to zasadne wydaje się podejrzenie, że deweloper planuje właśnie małe porządki. Słyszysz nas, Ubisofcie? Czekamy na hit.