Final Fantasy VII Remake. The Elder Scrolls VI? Na co czekamy na E3
Spis treści
Final Fantasy VII Remake
Gdy zapowiedziano je w 2015 roku, zachwytom, ekstazie i omdleniom nie było końca. Potem przyszedł kubeł zimnej wody: gra ma zostać podzielona na osobno sprzedawane epizody, a turowy system walki ustąpi bardziej dynamicznemu modelowi action RPG. W dodatku niedawno dowiedzieliśmy się, że wyczekiwane Final Fantasy VII Remake zmieniło dewelopera i trudno nie oprzeć się wrażeniu, iż nie wszystko w Square Enix układa się tak, jak powinno.
Niezależnie od problemów wciąż mamy nadzieję, że kultowa „siódemka”, która dla wielu polskich fanów była pierwszym kontaktem z gatunkiem jRPG, w końcu się ukaże i z powrotem będziemy mogli odwiedzić ulice brudnego Midgar. Być może nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, i twórcy skorzystają z E3, aby pokazać (i przypomnieć) światu, że tak naprawdę wszystko w porządku, prace trwają, a Cloud ostrzy już swój nieporęczny buster sword. Taki remake, choć żywi się naszym sentymentem, to jednak świetny sposób na zapoznanie z klasyką młodszych graczy, których odstrasza rozpikselowany i kanciasty świat oryginalnej gry z 1997 roku.
God of War
Gdy w 2016 roku na targach E3 zobaczyliśmy nowego Kratosa, nie mogliśmy się nadziwić, jaką niesamowitą drogę przeszedł nasz ulubiony Spartiata. Od nie do końca zrównoważonego i krwiożerczego berserkera, który z porównywalną łatwością łamał kręgosłupy ludziom i bogom, do zdystansowanego i surowego ojca. Kratos szuka ukojenia na dalekiej północy, ale na nasze szczęście nie dane mu będzie go zaznać.
Całość prezentuje się fenomenalnie i zdecydowanie bardziej dojrzale niż dotychczasowa krwawa trylogia. Nowe dzieło Sony Interactive Entertainment różni się od poprzednich do tego stopnia, że stanowi w zasadzie nie tyle kolejną część, co restart serii. Na wzór Uncharted czy Tomb Raidera narracja jest prezentowana w trakcie samej rozgrywki, a nie tylko w cut-scenkach.
Jeśli bogowie będą przychylni, mściwy spartiata urządzi masakrę na północy jeszcze w 2017 roku. Kratos wprawdzie zapuścił brodę, a tatuaże już mu wyblakły, ale kondycja pozostała. Niechaj E3 będzie miejscem, w którym ponownie wstąpi na tron.