Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 14 lutego 2014, 13:45

autor: Damian Pawlikowski

Starkiller i Juno Eclipse (Star Wars: The Force Unleashed II). Najbardziej patologiczne i dziwaczne pary w grach wideo

Spis treści

Starkiller i Juno Eclipse (Star Wars: The Force Unleashed II)

Pomimo wielu oczekiwań, sequel Star Wars: The Force Unleashed okazał się być znacznie gorszym tytułem od swojego poprzednika, przypominając zlepek wyciętych scen z oryginału, splecionych ze sobą wątkiem romantycznym srogiego, acz wypranego z charyzmy Starkillera i Juno Eclipse. Gra, która powinna zaskakiwać nas poziomem bijącej od niej Mocy, okazała się wydmuszką, w dodatku wykonaną ze zwykłego zbuka. Pomijając kwestie techniczne, jak można w ogóle łyknąć fabułę, w której na pierwszy plan wychodzi romans zbuntowanego ucznia Darth Vadera ze swoim kobiecym szoferem, którego uratowanie przed niechybną śmiercią mobilizuje naszego gagatka do wypięcia się pośladkami do swego mentora i ruszenia na jakże heroiczną misję? Nikt mu nie mówił, że rodziny się nie zdradza? Na dobrą sprawę, ślepe dążenie do ukochanej zupełnie zepchnęło na bok wątek klonowania, którego efektem prawdopodobnie było powstanie naszego protagonisty. Ale skoro ważniejsze jest bieganie za pozbawioną emocji dziunią, której wspólny czas ekranowy ze Starkillerem podczas gry to kilkanaście sekund, droga wolna - tylko na litość Yody, nie każcie nam już nigdy więcej brać udziału w tej kosmicznej farsie!