autor: Redakcja GRYOnline.pl
9. Assassin’s Creed III. Najbardziej pamiętne sceny z gier komputerowych
Spis treści
9. Assassin’s Creed III
Nim Connor na dobre przejął stery w trzeciej odsłony cyklu Assassin’s Creed, pierwsze skrzypce w brawurowym wprowadzeniu zagrał jego ojciec, Haytham Kenway (wielu uważa, że w tej roli wypadł on nawet lepiej niż syn). Ubisoftowi udało się do premiery gry utrzymać tę niespodziankę w tajemnicy, dzięki czemu rzesza wiernych fanów serii mogła już na początku pochwalić kunszt scenarzystów. To jednak nie ten fakt sprawił, że „trójka” wylądowała na naszej liście. Prawdziwym rodzynkiem okazała się scena wieńcząca trzecią sekwencję.
Podobny zabieg Ubisoft zastosował już w pierwszej odsłonie cyklu. Produkt przed premierą „reklamowany” był Altairem. Dopiero po jego odpaleniu okazywało się, że akcja gry rozpoczyna się w czasach teraźniejszych, a jej centralną postacią jest Desmond Miles.
Dopiero wtedy okazało się bowiem, że Haytham nie jest asasynem, ale templariuszem. Z naszą pomocą mężczyzna mozolnie umacniał pozycję zakonu w Nowym Świecie, systematycznie utwierdzając nas w przekonaniu, że służymy dobrej sprawie. Czujni miłośnicy cyklu potrafili co prawda dostrzec, że Kenway w początkowych rozdziałach ani razu nie miał na swoim ubraniu żadnego z emblematów asasynów – w niczym jednak nie zmienia to faktu, że masa ludzi dała się koncertowo nabrać i oglądała odsłaniającą karty scenę w niemałym osłupieniu. Zdaniem naszych autorów był to najbardziej niespodziewany twist fabularny w historii całego cyklu i niewątpliwie najlepszy. Podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami.