SpellForce – hybryda RPG-a i RTS-a. Krytykowane, ale lubiane – gry, które cenią gracze
Spis treści
SpellForce – hybryda RPG-a i RTS-a
SPELLFORCE W LICZBACH:
- Średnia ocena krytyków wg Metacritic: 74%
- Średnia ocena graczy wg Metacritic: 8,0
- Średnia ocena graczy wg GRYOnline.pl: 8,6
- Pozytywne recenzje na Steamie: 86% (Platinum Edition)
Mieszanie gatunków jest obecnie zjawiskiem dość powszechnym, ale czternaście lat temu nie było to takie oczywiste. Zresztą chyba po dziś dzień żadna gra nie posunęła się równie daleko w łączeniu ze sobą strategii czasu rzeczywistego i „rolpleja” jak właśnie SpellForce (może dlatego, że RTS-y jako takie trochę w ostatnich latach odeszły do lamusa?). W 2003 roku była to hybryda tyleż odważna, co kontrowersyjna – i różnie odbierana.
Krytycy w większości nie byli zachwyceni. Doceniali ogólną wizję gry, ale nie mogli oprzeć się wrażeniu, że SpellForce nie błyszczy ani wtedy, gdy przekazuje graczowi pod kontrolę drużynę bohaterów i zabiera go na przygodę rodem z RPG, ani wówczas, kiedy przychodzi nam zbierać surowce, stawiać bazy, toczyć bitwy regularnymi oddziałami i oddawać się innym typowo RTS-owym aktywnościom. Ot, dwie nieskomplikowane gry w jednej – przyzwoite, ale niepozbawione rażących błędów (zwłaszcza w odniesieniu do sztucznej inteligencji).
Gracze wykazali się większym entuzjazmem. Choć byli świadomi niedostatków i uproszczeń, za bardzo wciągnęli się w zróżnicowaną, erpegowo-strategiczną rozgrywkę, by przykładać większą wagę do niedoróbek. Do pewnej pobłażliwości dla wad tej gry znacząco przyczyniła się też obszerna zawartość, interesująca fabuła i piękna grafika (jak na rok 2003, ma się rozumieć). Wkrótce przekonamy się, czy miksowanie gatunków RPG i RTS może zostać przyjęte dzisiaj równie ciepło jak czternaście lat temu – w grudniu, kiedy to zadebiutuje SpellForce 3.