Obiekt miłości #3: Realizm. Siedem rzeczy, za które pokochaliśmy Mafię 1
Spis treści
Obiekt miłości #3: Realizm
Podczas gdy Grand Theft Auto III stawiało głównie na akcję i zręczność gracza, autorzy Mafii postanowili przedłożyć realizm nad naszą wygodę. Dawało się to odczuć już w pierwszych minutach spędzonych z grą, gdy siadaliśmy za kółkiem pojazdu. Wehikuły nie tylko okazywały się przeraźliwie wolne, również nauce pełnej kontroli nad nimi bliżej było do symulatorów niż zręcznościówek. Do tego zaawansowany jak na swoje czasy model zniszczeń potrafił jeszcze bardziej utrudnić prowadzenie i sprawić na przykład, że mocno zdewastowany pojazd nie był w stanie podjechać pod wzniesienie.
Choć twórcom nie udało się uzyskać licencji na wykorzystanie oryginalnych marek, w przypadku większości z przeszło pół setki umieszczonych w grze samochodów dość dokładnie odwzorowano konkretne modele, które przemierzały ulice amerykańskich miast w latach trzydziestych. Postarano się nawet o to, by dane auta na ulicach pojawiały się w odpowiednich okresach – na początku w ruchu Lost Heaven uczestniczyły zupełnie inne maszyny niż pod koniec rozgrywki.
Realistyczne podejście można było także dostrzec w trakcie strzelanin, kiedy to śmierć potrafiła nadejść naprawdę szybko, a każda z dostępnych broni została wykonana w oparciu o faktycznie używane w tamtych czasach spluwy.
Inspiracje z całego świata
Co ciekawe, chociaż Lost Heaven w swym ogólnym stylu wzorowane jest na amerykańskich miastach z lat trzydziestych, przy tworzeniu poszczególnych budynków autorzy inspirowali się konstrukcjami z całego świata. Dzięki temu znajdziemy tu most Giuliano będący odpowiednikiem słynnego Golden Gate Bridge z San Francisco, a stare więzienie jest zmniejszoną wersją opuszczonego budynku stojącego w miejscowości Uherské Hradiste w Czechach. Odpowiednik lotniska Lost Heaven w prawdziwym świecie stanowi międzynarodowe lotnisko Fort Worth Meacham, a akcja finałowej misji w grze rozgrywa się w całkiem wiernej replice wiedeńskiego Muzeum Historii Sztuki.