autor: Krzysztof Sobiepan
Spadochrony oraz wyposażenie: dostępność lub zbieractwo. Fortnite kontra PUBG - czym różnią się te gry?
Spis treści
Spadochrony oraz wyposażenie: dostępność lub zbieractwo
Krótko należy też wspomnieć o ważnej mechanice początkowego spadania ze spadochronem (lub parasolem, lotnią, czymkolwiek), która powiązana jest z ogólną dostępnością sprzętu na mapie. Można odnieść wrażenie, że niezależnie od kąta ataku wyspy przez imprezowy autobus z Battle Royale gracz ma szansę dostania się do każdego wartego uwagi punktu na mapie. Samo wolne spadanie pozwala na bardziej lateralne podróże, a dalsze dryfowanie na lotni jest w stanie zaskoczyć swoim zasięgiem. Oznacza to, że stosunkowo niewiele kompleksów pozostaje nietkniętych. Co więcej, do w miarę adekwatnego wyposażenia pojedynczego gracza wystarczy jedna kolorowa skrzynka i paręnaście ruchów kilofem na okolicznych kamieniach i drzewach. Szybciej można więc przejść z trybu „zbieram wszystko z ziemi” do „bacznie obserwuję otoczenie i nasłuchuję” bez długich przerywników na ekranie plecaka.
W PUBG sprawa ma się nieco inaczej, bo spadochron pozwala na około dwukilometrowy „drift” od toru lotu samolotu (choć możemy się też zdecydować na szalony rajd do odległej miejscowości z dala od walk). W związku ze znacznym rozmiarem terenu część kompleksów pozostaje nieskalana ludzką stopą, co może uratować życie, gdy po ciężkiej walce na gwałt poszukujemy przedmiotów leczących. Z jednej strony rzeczy jest nieco mniej – nie należy więc liczyć, że w pojedynczym domku na uboczu znajdziemy niezbędny ekwipunek, a wyjątkowym pechowcom zdarza się bez satysfakcjonującego rezultatu przeszukać kilka budynków. Z drugiej – dzięki temu aspekt „zbieracki” pozostaje z graczem na dużo dłużej, bo praktycznie zawsze można jeszcze jakoś ulepszyć swój sprzęt i zasoby, a to montując kolejne dodatki, a to podbierając trupowi amunicję, a to zmieniając koncepcję i przywłaszczając sobie Kar98k.
Kolorki czy mody – kilka słów o broni
Odmienne podejście dwóch gier bardzo wyraźnie widoczne jest w dostępnym arsenale. Fortnite: Battle Royale wyraźnie celuje w szerszą grupę graczy. W szybkich meczach rzadko kiedy jest czas na drobiazgowe porównywanie statystyk i grzebanie w plecaku, a zawodnik ma względną pewność, że niebieski pistolet jest lepszy od szarego, więc łapie go i biegnie dalej. Loot nie jest alfą i omegą tej gry przez swoją dostępność, a praktycznie z każdej broni można kogoś zabić (czasem przy skróceniu dystansu, co jest dość łatwe).
PUBG w tym aspekcie pokazuje zaś fakt wywodzenia się od serii ARMA. Mnogość modyfikacji broni nierzadko wymaga zastanowienia i często zdarza się spędzić nad świeżo zabitym przeciwnikiem ponad minutę, przykręcając do swojego M416 znaleźną kolbę, chwyt prosty pionowy, tłumik... a może jednak kompensator? Satysfakcja z posiadania bajeranckiej broni potrafi być znaczna, a jej lepsze osiągi często pozwalają na zwycięstwo.
Jak w życiu – oba systemy mają swoje plusy i minusy.