RoboCop (2014). Filmowe porażki, które wyszły wszystkim na dobre
Spis treści
RoboCop (2014)
- Co to: Opowieść o grzecznym policjancie, który został grzecznym cyborgiem. I walczy z tylko trochę mniej grzecznymi złolami
- Kto jest za to odpowiedzialny: Jose Padilha
- Budżet: 120 mln dol.
- Oceny RT/MC: 48% / 52
- Gdzie obejrzeć: iTunes Store
RoboCop Paula Verhoevena z 1987 miał swoje wady, ale koniec końców świetnie sprawdzał się zarówno jako brutalny film akcji, jak i dystopijna wizja przyszłości. Widowisko porażało specyficznym klimatem. Może nie każdemu musiało się to podobać, ale filmowi ciężko było odmówić wyrazistości. W wersji z 2014 z pierwowzoru pozostał tylko szkielet fabuły i kilka smaczków dla fanów oryginału.
Nowego RoboCopa w jakimś stopniu ratuje świetna obsada. Abbie Cornish, Gary Oldman, Samuel L. Jackson, Michael Keaton wyciskają z kiepsko rozpisanych ról tyle, ile mogą. Może tylko Joel Kinnaman mógł postarać się bardziej. Nie znaczy to jednak, że odgrywa Alexa Murphy’ego źle – większą winę ponosi scenarzysta (Joshua Zetumer). Postacie w niczym nie przypominają niejednoznacznych bohaterów filmu Verhoevena. To skrojone na ugrzecznioną hollywoodzką modłę klisze ani przez chwilę niewychylające się ze sztywnych ram konwencji.
Tak naprawdę ten film ma sporo wspólnego z Ligą Sprawiedliwości Whedona. Chociaż pod względem technicznym zrealizowany został poprawnie, jest pozbawiony klimatu i kompletnie niczym nie wyróżnia się na tle dziesiątek innych podobnych produkcji. RoboCop może nie byłby oceniony tak źle, gdyby… nie był RoboCopem. Porażka filmu Padilhi wyszła jednak marce na dobre, bo dzięki temu pojawiła się szansa na stworzenie produkcji utrzymanej w zupełnie innej stylistyce niż nijaka wersja z 2014 roku.