„Papa Doc” – kapłan voodoo, który „zabił” JFK. 6 dyktatorów bardziej szalonych niż Anton Castillo
Spis treści
„Papa Doc” – kapłan voodoo, który „zabił” JFK
Jednym z najbarwniejszych, ale i najbardziej przerażających dyktatorów był Francis Duvalier (znany jako „Papa Doc”), rządzący na wyspie Haiti w latach 1957–1971. W jego przypadku zaburzenia psychiczne były wynikiem przejścia śpiączki pozawałowej w 1959 roku. Po tym wydarzeniu doszło do szczególnego nasilenia represji, wzmocnienia kultu jednostki oraz coraz bardziej absurdalnych decyzji i zachowań.
Duvalier w przeszłości bardzo interesował się wierzeniami mieszkańców Haiti, czyli voodoo. Szacunek dla rdzennego folkloru przysporzył mu sporo sympatyków wśród słabo wykształconych mieszkańców terenów wiejskich, co pomogło zwyciężyć w wyborach prezydenckich w 1957 roku. Początkowo starał się jeszcze wykorzystać Kościół katolicki do budowania kultu swojej jednostki. Nakazał wydanie nowej wersji katechizmu, w którym modlitwy, jak choćby „Ojcze nasz”, zostały przerobione tak, by zamiast do Boga odnosiły się do niego samego i wysypy Haiti.
W 1969 roku voodoo stało się już oficjalną religią Haiti. Duvalier obwołał się kapłanem i zaczął stylizować na Barona Samedi. W haitańskim folklorze był to przywódca wszystkich duchów śmierci, pan podziemi i mistrz magii. Papa Doc zaczął nosić okulary, czarny strój i cylinder bądź melonik, a nawet modulował swój głos na niski i „nosowy” podczas mówienia, by jak najbardziej upodobnić się do postaci Barona z lokalnych wierzeń.
Jako „wszechmocny” kapłan voodoo i wcielenie ducha śmierci Duvalier był przekonany, że jeden z jego przeciwników politycznych zmienił się w czarnego psa – rozkazał więc uśmiercić wszystkie czarne psy w kraju. Twierdził, że rzucił klątwę voodoo na prezydenta Johna F. Kennedy’ego, przypisując sobie tym samym jego zabójstwo. Wieść niesie, że w szafie trzymał głowę jednego ze swoich politycznych oponentów, zabitego podczas którejś z czystek. Rządy Papy Doca pochłonęły szacunkowo od 30 do 60 tysięcy ofiar.
Dobroduszny doktor
Francis Duvalier nie zawsze był szaleńcem. W młodości ukończył studia medyczne, spędził rok na Uniwersytecie Michigan w USA i po powrocie do kraju aktywnie włączył się w kampanię zwalczania tyfusu i malarii wśród najbiedniejszych mieszkańców. To właśnie za jego sukcesy w zawodzie lekarza wdzięczni pacjenci nadali mu czuły przydomek „Papa Doc”.