Uważasz, że Far Cry 6 zaszalał z arsenałem? 7 improwizowanych broni, które istniały naprawdę
Macarena gun czy plecakowa wyrzutnia Supremo w Far Cryu 6 to barwne przykłady tworzenia zabójczej broni wręcz „z niczego”. W świecie wojny partyzanckiej taka kreatywność to jednak nic niezwykłego, a historia zna niejeden dziwny wynalazek.
Spis treści
„Dale a tu cuerpo alegría, Macarena Heeeey Macarena…”. Widoczny w zwiastunach gry Far Cry 6 karabin strzelający płytami CD w rytm popularnego kiedyś przeboju stał się chyba jednym z najbardziej zapadających w pamięć szczegółów z nowej produkcji Ubisoftu. Francuska firma uwielbia przesadzać, uwielbia nutkę absurdalnego humoru w swoich dziełach i broń, która nie wiadomo czy bardziej zabija miotanymi cedekami, czy wałkowaną w stacjach radiowych prostą melodią, jest najlepszym przykładem takiej radosnej twórczości.
W tym wypadku jednak musimy nieco usprawiedliwić deweloperów, bo biorąc pod uwagę fakt, że w Far Cryach zwykle działamy jako członek lokalnego ruchu oporu, pewien stopień improwizacji w sztuce wojny to całkiem normalna rzecz. Partyzanci zwykle nie mają przecież środków i dojść, by nabyć wystarczającą ilość broni dla swoich oddziałów. Muszą polegać na tym, co zdobędą siłą lub podstępem albo właśnie skonstruują sami, improwizując niczym McGyver.
Wymyślone z dziwnych części karabiny, bomby i moździerze nie są niczym niezwykłym w sytuacjach, gdy nie ma innego wyjścia, a jak wiadomo, potrzeba jest matką wynalazków. Oczywiście nie ma mowy o tak barwnych pomysłach jak te z Far Crya. Improwizowaną broń konstruuje się jednak od dawna i obejmuje ona szeroki zakres narzędzi mordu, od zwykłych ostrzy po coś w rodzaju artylerii. Oto więc siedem modeli improwizowanej broni, które rzeczywiście stworzono.
Błyskawica – broń polskich partyzantów
Takiego tematu nie da się zacząć inaczej jak od Błyskawicy – pistoletu maszynowego żołnierzy Armii Krajowej, który powstał z potrzeby chwili podczas II wojny światowej. Od podstaw zaprojektowano i wdrożono produkcję broni opierającej się na prostych i tanich materiałach. Był to jedyny produkowany masowo PM w okupowanej Europie, i to w warunkach ścisłej konspiracji. Opracowali go inżynierowie Wacław Zawrotny i Seweryn Wielanier, a prace nad projektem rozpoczęły się w 1942 roku. Podstawowym założeniem była prostota – po to, by pistolety można było złożyć w warunkach domowego warsztatu, bez specjalistycznej wiedzy.
Łatwość produkcji zapewniały łączenia elementów za pomocą gwintów i wkrętów zamiast używanego od dawna spawania. Błyskawica bazowała na pomysłach z najlepszych w owym okresie konstrukcji: niemieckiego MP40 i brytyjskiego Stena. Z tego pierwszego wzięto projekt zewnętrznych elementów – składanej kolby oraz magazynka wkładanego od dołu. Ze Stena zapożyczono natomiast wewnętrzne mechanizmy – strzelanie z zamka otwartego. Pistolet umożliwiał bezproblemowe korzystanie z amunicji MP40, która stawała się łupem podczas partyzanckich akcji.
Błyskawicę produkowano w warszawskim warsztacie, który oficjalnie zajmował się siatkami ogrodowymi. Do 1944 roku powstało 600 egzemplarzy. Dodatkowe 40 stworzono w czasie powstania warszawskiego. Prawdopodobnie mała partia powstała też poza stolicą. Do dziś zachowało się zaledwie kilka egzemplarzy tej broni.
NIE TYLKO BŁYSKAWICA
W okupowanej Polsce powstał jeszcze jeden pistolet maszynowy – Bechowiec. Była to konstrukcja Henryka Strąpocia z Ostrowca, używana przez żołnierzy Batalionów Chłopskich. Od 1943 do 1944 roku stworzono tylko 11 sztuk, ale była to całkiem niezła, przemyślana konstrukcja.