autor: Michał Pajda
Stellar Survivor. Gry tak złe, że nawet za darmo nikt ich nie chce
Spis treści
Stellar Survivor
ILU LUDZI W TO GRA
- W chwili pisania tekstu: 0
- W najlepszym momencie życia tej produkcji: 28
Może kiedyś Stellar Survivor okaże się grą wartą poświęcenia jej czasu dłuższego niż 15 minut. Na tę chwilę produkcja ekipy Sticks & Stones wygląda raczej jak projekt studencki (co zresztą jest prawdą – wystarczy prześledzić napisy w creditsach), a nie tytuł z ambicjami.
Zamysł był jednak niezły. W grze mamy bazę, którą musimy chronić przed nacierającymi hordami nieprzyjaciół – pomiędzy kolejnymi falami wrogów, w przetrzebieniu których pomaga nam kilka pukawek i gadżety pokroju zautomatyzowanej wieżyczki strażniczej, należy zbierać kryształy pomagające w rozwoju strzeżonej placówki.
Pole do popisu autorzy mają tu spore – chociażby w kwestii nowych typów broni czy elementów bazy rozbudowywanej o zebrane z pokonanych wrogów (oraz występujące naturalnie, do wydobycia tu i ówdzie) kryształy – ale na razie wygląda to nieprzekonująco. Mowa między innymi o prymitywnym menu budowy czy o strzelaniu z broni, które jest bezpłciowe – korzystanie z gnatów całkowicie pozbawione zostało kopa, którego spodziewać można by się po tego typu strzelance z wykorzystaniem futurystycznych giwer. Przez to każda z broni wypluwa kosmiczną amunicję w niemal identyczny sposób. W dodatku przeciwnicy są straszliwie tępi, a gadżety niezbyt pomagają w eliminacji nieprzyjaciół. Niby więc jest to połączenie FPS-a z tower defense, ale oferuje jakoś tak mało emocji, że nikt w to nie gra.
ILE W TYM ZABAWY?
To był całkiem dobry pomysł. Na tę chwilę zapowiada się jednak, że Stellar Survivor ugrzęźnie w Early Accessie – wraz z ukończeniem studiów przez autorów projektu. A szkoda, bo produkcja ta miała potencjał – ukryty co prawda, ale zauważalny przy dłuższej zabawie.