autor: Michał Pajda
When the Darkness comes. Kupione chwalicie, a za darmo nie znacie
Spis treści
When the Darkness comes
- W skrócie: symulator chodzenia, który chce pokazać, jak trudno poradzić sobie z depresją
- Pozytywne recenzje na Steamie: 92%
- Czas spędzony z grą: około półtorej godziny
Steama dzień i noc zalewa potok nowych gier, wśród których można znaleźć zarówno pozycje lekkie, proste i przyjemne, jak i tytuły bardziej ambitne, poruszające trudne tematy i łamiące tabu. Twórca When the Darkness comes stara się w serii onirycznych obrazów skłonić nas do refleksji nad życiem i jednocześnie pokazać, jak czuje się człowiek dotknięty depresją.
Twórca ostrzega, że jego gra nie jest dla wszystkich. Poruszane są tutaj takie kwestie jak manipulacja, agresja werbalna, stany lękowe i samobójstwo. Autor podkreśla, że przygotowując swe dzieło, czerpał z własnych trudnych doświadczeń, a bardzo pozytywny odbiór tej pozycji na Steamie wydaje się potwierdzać, że udało mu się stworzyć coś niebanalnego. O ile nie podejdziecie do gry jak do zwykłej przygodówki, możecie spodziewać się naprawdę ciekawych przeżyć.
Recenzje na Steamie
Uncle Blu:
– Epicka gra... lub bardziej pasowałoby tu słowo „doświadczenie”, otwiera drzwi w umyśle.... ta gra uczy nas, że mamy w życiu wybór, że możemy się zmienić, ale najbardziej trafne stwierdzenie: że mamy powody do życia, mimo że świat zależnie od nas obraca talię kolorów uczuć.
Shadow Blood Hunter:
– Świetna gra. Ciekawie pokazuje odczucia bohatera, raz śmiesząc, a raz zmuszając do zadumy. Robi to tylko z jednym jump scare’em, który – jak na ironię – nie przekazuje niczego strasznego. Obydwa zakończenia są dobre, ale jedno bardzo mocne. Jeszcze powiem, że wrażenie potęguje fakt zwracania się do gracza po imieniu i używania części komputera gracza jako doświadczenia. Szkoda, że już nie mogę w tę grę grać. :(
DayVid:
– Jako człowiek ze zdiagnozowaną depresją powiem, że nie spotkałem się jeszcze z niczym, co tak trafnie i prawdziwie przedstawia choćby część tego, co dzieje się w mojej głowie, kiedy jak w tytule „...przychodzi ciemność”. Dla mnie jako osoby chorej było to jak terapia, a dla kogoś zdrowego będzie to próba zrozumienia małej części psychiki chorego.