autor: Michał Pajda
Princess Remedy in a World of Hurt. Kupione chwalicie, a za darmo nie znacie
Spis treści
Princess Remedy in a World of Hurt
- W skrócie: wymagająca zręczności gra retro, w której – zamiast zabijać – leczymy chore stworki
- Pozytywne recenzje na Steamie: 97%
- Czas spędzony z grą: około trzech kwadransów
Tęsknota za bezpowrotnie utraconymi chwilami z dzieciństwa w pewnym wieku dopada każdego z nas. Najczęściej związana jest z przedszkolnym leżakowaniem, za które dziś wielu dorosłych graczy oddałoby część swojej pensji. Niektórzy z nas kompensują sobie te wspomnienia grami retro. Ile jednak można grać w odpalane przy pomocy emulatorów tytuły z leciwego już Game Boya? Na ratunek przychodzą deweloperzy z Ludosity i Remar Games, którzy stworzyli piekielnie wciągającą grę 8-bitową pod tytułem Princess Remedy in a World of Hurt.
Tytułowa Księżniczka Lekarstwo, będąca absolwentką prestiżowej szkoły lecznictwa, wyrusza w niebezpieczną podróż. Jej misją jest wyleczenie wszystkich mieszkańców krainy Hurtland. Protagonistka czyni to za pomocą wystrzeliwanych z prędkością karabinu maszynowego plasterków i strzykawek, omijając przy tym różnego rodzaju niebezpieczeństwa, kryjące się pod postaciami przeróżnych stworków. Gra wystarcza na mniej niż godzinę zabawy, jednak jest to doświadczenie, którego nie znajdziemy w wielkich tytułach AAA – co zresztą pokazują niemal same pozytywne recenzje na Steamie.
Recenzje na Steamie
Dumb Quixote:
– Dlaczego ta gra jest darmowa? Wydałem trzydzieści dolarów na Destiny 2 i myślę, że oferuje mniej zabawy i wartości niż Księżniczka Remedy.
Juusoz:
– Spotkałem blok lodu, który narzekał, że jest mu zimno. 10/10.
Poster 27:
– Kurde, niezłe, poślubiłem pana żabę. 20/16.