Koloseum. Top 10 lokacji z całej serii Assassin's Creed
Spis treści
Koloseum
Co to takiego? Kolejny przykład kunsztu architektów z antycznego Rzymu, na którym do dzisiaj wzorują się niektórzy konstruktorzy stadionów (naprawdę, to nie żarty).
Gdzie można zobaczyć? Koloseum można odwiedzić w Assassin’s Creed: Brotherhood, jednak doznania towarzyszące takiej wycieczce będą tylko namiastką tego, co poczujecie, kiedy ujrzycie tę budowlę na własne oczy. Miłośnikom serii polecamy więc wycieczkę do Rzymu – wrażenia „to wszystko wygląda jak w Brotherhoodzie!” nie da się porównać z żadnym innym.
Odwiedzić Rzym i nie zobaczyć na własne oczy Koloseum to jak nie odwiedzić Rzymu. Z podobnego założenia najwyraźniej wyszli autorzy Assassin’s Creed: Brotherhood, którzy już od pierwszych zapowiedzi wyraźnie eksponowali jego obecność w tej produkcji. Nic dziwnego –wszak Koloseum to w istocie gigantyczny amfiteatr, który dzięki swym monstrualnym rozmiarom (188 metrów długości, 156 metrów szerokości i 48,5 metra wysokości) był w stanie pomieścić około 50 tysięcy widzów.
Podobnie jak w przypadku akweduktów gracze mogli tu dokonać synchronizacji w punkcie widokowym, z którego dało się podziwiać wspaniałą panoramę całego miasta. Warto odnotować, że jeszcze zanim Assassin’s Creed: Brotherhood wylądowało na sklepowych półkach, w internecie pojawiły się głosy, wedle których już w momencie ujawnienia istnienia owej produkcji gracze mieli poznać miejsce finałowej walki. Prawda okazała się nieco mniej romantyczna...
Spoglądając na materiały takie jak ten, w istocie trudno było nie odnieść wrażenia, że to właśnie tutaj nastąpi finałowa walka w Assassin’s Creed: Brotherhood. Ostateczna konfrontacja Ezio Auditore i jego odwiecznego wroga miała jednak się odbyć daleko, daleko stąd…
Niedościgniony wzór
„Niedościgniony” może nie do końca, ale „wzór” jak najbardziej – konstruktorzy współczesnych stadionów do dzisiaj inspirują się rzymskim amfiteatrem. Jego budowniczowie wykazali się nie lada kunsztem – oprócz sceny, stanowiącej centrum Koloseum, i widowni w jego obrębie znajdowały się zarówno pomieszczenia dla gladiatorów i klatki dla zwierząt, jak i całkiem współczesne atrakcje pokroju szatni, natrysków czy wreszcie bufetów, a także dróg umożliwiających szybką ewakuację.
Niestety, budowla wzniesiona w latach osiemdziesiątych I wieku naszej ery po kilkuset latach zaczęła popadać w ruinę. W 445 roku została uszkodzona w wyniku trzęsienia ziemi, toteż kilkadziesiąt lat później odbyły się tutaj ostatnie igrzyska. Z czasem w obrębie Koloseum wzniesiono nawet mały kościół, z kolei z areny zrobiono cmentarz. W 1200 roku zostało ono przekształcone w zamek przez rodzinę Frangipani. Kiedy w 1349 roku Rzym nawiedziło kolejne trzęsienie ziemi, amfiteatr zaczęto traktować jako kamieniołom – ten proceder przerwało jednak ogłoszenie go miejscem męczeństwa pierwszych chrześcijan... w 1744 roku.
Oprócz nadrzędnej formy rozrywki, jaką były walki gladiatorów, w Koloseum odbywały się inne spektakle – o wiele bardziej zaawansowane technologicznie. Wykorzystując pobliski akwedukt, rzymscy inżynierowie bez trudu napełniali arenę wodą, co pozwalało na przykład na odtwarzanie... bitew morskich. Co ciekawe, kiedy padał deszcz, organizatorzy mogli zasłonić widownię wodoodpornym płótnem, co umożliwiało kontynuację trwającego przedstawienia. Darujmy sobie żarty o „basenie narodowym”...