Techniczna realizacja walk. 8 rzeczy, które ocaliły Wiedźmina Netflixa
Spis treści
Techniczna realizacja walk
Choreografia walk w Wiedźminie jest obłędna. Tutaj nie ma co dyskutować. Geralt okazuje się jednocześnie diabelnie zwinny i silny, ciosy nie wyglądają, jakby zostały zamarkowane w połowie drogi do celu, a krew leje się akurat wtedy, kiedy powinna. Pojedynek Renfri i wiedźmina to prawdziwy majstersztyk. Trudno przyczepić się w nim do czegokolwiek, a to przecież nie taka krótka scena. Starcie Geralta ze strzygą również zrealizowano bezbłędnie pod względem technicznym. Jedynie bitwa w odcinku ze smokiem psuje obraz całości. Pocałunek Geralta i Yennefer w ferworze walki pasuje jak pięść do nosa. Ale przecież to wciąż zaledwie jeden odcinek. Poza tym do pewnego momentu wcale nie taki zły.
Walki w Wiedźminie jest naprawdę dużo. Tym większy podziw może wzbudzać fakt, że przez cały ten czas twórcom udało się zachować odpowiednią dynamikę, nie uciekając się do chwytów rodem z Dragon Balla (z całym szacunkiem dla tej serii – to rewelacyjne anime, ale Sapkowski stworzył świat zupełnie inny od tego, którym zachwyca Toriyama).
Geralt i potwory, z jakimi wiedźmin musi się mierzyć, balansują na cienkiej linie pomiędzy realizmem a efektownością. Czasami postaciom zdarza się zrobić coś, co raczej przeczy prawom fizyki, jednak dzieje się to na tyle rzadko, że nie irytuje, a jedynie dodaje pikanterii pojedynkom. Dość powiedzieć, że gdyby serial z innymi elementami radził sobie tak dobrze jak z potyczkami, moglibyśmy mówić o produkcji ocierającej się o doskonałość.